38 lat, właścicielka firmy PR Harlow Strategies,
prawniczka specjalizująca się w sprawach korporacyjnych i public relations
Zimna, nieugięta kobieta, której serce bije jak zegar, precyzyjnie i bezwzględnie. Z jej oczu bije chłód, jakby nigdy nie stanęła przed niczym, co mogłoby ją złamać. Wygrywa każdą sprawę, każdą bitwę – dla niej nie ma porażek. Lodowata, perfekcyjna, opanowana. Świetna prawniczka, właścicielka imperium PR, w którego ramach działa jak maszyna, zmieniająca rzeczywistość na korzyść swoich klientów. Mistrzyni manipulacji słowem. Idzie przez życie niczym burza, z łatwością niszcząc wrogów i przejmując kontrolę nad każdym projektem, który wpada w jej ręce. Nieobliczalna. Nieprzewidywalna tylko wtedy, kiedy ktoś nie rozumie jej zasady: zwycięstwa za wszelką cenę.
Jednak za tą maską nieugiętej władzy i nieokiełznanego sukcesu, kryje się inna Harlow – Harlow, która przez lata nie potrafi zapomnieć. Tam, gdzie kończą się negocjacje i zaczynają prawdziwe emocje, Harlow staje się kimś, kim nie chce być. Tam, w głębi siebie, ukrywa bolesną, niewidoczna ranę. Była żoną i matką, zanim stała się tym, kim była teraz. Miała męża i córeczkę. W sercu tliło się uczucie, które nie znało granic, które wypełniało jej życie szczęściem. To był czas, kiedy jeszcze wierzyła, że w życiu może być coś więcej niż praca i sukcesy. Czuła w sobie radość, której nigdy nie znała.
Strata przyszła niezauważona - najpierw dziecka, a potem czegoś, co powoli i nieodwracalnie wypaliło fundamenty ich małżeństwa. Harlow nie wiedziała, jak stawić czoła wyzwaniom, które nie były kolejnym stosem papierów na jej biurku, czy artykułem w gazecie. Mia – jej córka, odchodząc, zabrała z sobą coś więcej niż tylko swoją obecność. Zabrała coś, czego nie dało się odzyskać. Jej mąż nie potrafił tego zrozumieć. Zamiast ją wspierać, zaczął się oddalać. Być może nie potrafił znieść zimnej, obojętnej reakcji na tragedię. Być może nie potrafił pojąć, jak kobieta, która zwyciężała w każdym aspekcie życia, mogła zostać tak zraniona.
Poczuła, jakby coś w niej pękło – nie tylko w sensie fizycznym, ale emocjonalnym. To była strata, która nie miała wymiaru, nie dawała się oswoić. Ta mała, delikatna dusza, którą Harlow trzymała w ramionach, zniknęła bez ostrzeżenia. Jej życie – to, które miała zaplanowane w każdym szczególe, w każdej minucie – zostało nagle pozbawione sensu. Choć starała się nie dać tego po sobie poznać, w głębi duszy zrozumiała, że nie będzie w stanie wrócić do tego, co było przedtem. Wkrótce zaczęli żyć obok siebie. Ciała w tym samym domu, ale serca daleko od siebie. W swojej obsesji na punkcie kariery i sukcesu, zanurzała się w pracy, by zapomnieć, by uciec od uczucia, które nie przestawało ją dręczyć. Każde kolejne dni, każde spotkanie, każda wygrana sprawa sprawiały, że czuła się silniejsza, ale równocześnie bardziej pusta, bardziej samotna. I w tym wszystkim – on, jej mąż, który kiedyś był podporą, stał się obcym człowiekiem.
Nie rozumiał chłodnej obojętności, nie rozumiał, jak mogła trzymać ból w sobie, nie szukając pocieszenia. Ich rozmowy stawały się coraz rzadsze, a wspólne chwile coraz bardziej obce. Harlow czuła się niepotrzebna w jego życiu, a on – niezdolny do przejścia przez cierpienie w taki sposób, jak ona, postanowił odejść. Tak oto zakończył się ich związek – nie z powodu zdrady, nie z powodu namiętności, lecz przez cichą, nieprzezwyciężoną odległość, która rozwinęła się pomiędzy nimi.
Po tych tragediach jej świat z dnia na dzień staje się coraz bardziej pusty. Pojawiły się ściany – niewidzialne, ale silne jak stal, które Harlow zaczęła budować wokół siebie. Nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie, nie pozwala widzieć bólu. Praca stała się tarczą i bronią. Codziennie buduje nową rzeczywistość, której nie da się zniszczyć, bo nie ma w sobie już nic, co mogłoby ją zrujnować. Strata dziecka nie daje jej spokoju, nie potrafi zabić tej rany, która ciągle krwawi w sercu. Choć na zewnątrz jest nieugiętą wojowniczką, wewnątrz wciąż jest matką, która patrzy w pustą przestrzeń, w której kiedyś widziała nadzieję.
I tak oto Harlow Kane stała się tym, kim jest dziś – kobietą, która osiągnęła wszystko, ale straciła najważniejsze. Ciało wypełnione sukcesami, lecz dusza nadal błądzi wśród wspomnień. Wie, że nigdy nie wypełni pustki, którą zostawiła po sobie jej przeszłość…
itsrosiesmess@gmail.com
[Dostrzegam między Harlow (piękne, oryginalne imię), a Rowanem, którego tak szybko nam zabrałaś, pewne podobieństwa. ;-) Kane na pewno też jest wyjątkowo dopracowaną i ciekawą postacią, nie zgotowałaś jej łatwego losu. Strata dziecka dla rodzica to najgorszy rodzaj straty.
OdpowiedzUsuńNiemniej mam nadzieję, że odnajdziecie się tutaj razem z nią i zostaniecie z nami na dłużej.
Bawcie się dobrze.]
Debbie Grayson & Olivia Fitzgerald
[Jest i pani zamiast pana, dobry wieczór :) Widzę, że podobnie jak Rowana, Harlow również nie oszczędziłaś. Mogę tylko trzymać kciuki za to, żeby kiedyś jej błądząca dusza mimo wszystko mocniej osadziła się w ciele, a przeszłość nie była tak dokuczliwa!
OdpowiedzUsuńTutaj niestety nie widzę punktu zaczepienia pomiędzy naszymi postaciami, ale gdyby Tobie chodziło coś po głowie, to na pewno wiesz, gdzie mnie znaleźć ^^ Raz jeszcze życzę udanej zabawy na blogu!]
CHRISTIAN RIGGS & IAN HUNT
[Bardzo ciekawa historia pana wcześniej, a teraz równie interesująca opowieść o Harlow. Nad stylem pisania zachwycałam się już przy poprzedniku, więc tutaj tylko powtórzę, że kartę przeczytałam bardzo szybko, przyjemnie czytało się jej treść, choć życie nie oszczędza tej biednej dziewczyny, strata dziecka to musiał być naprawdę ogromny cios. Rodzina Ethana jest mocno związana z prawem, więc miałybyśmy tutaj jakiś punkt zaczepienia, gdybyś miała ochotę coś razem popisać :) Życzę duży weny!]
OdpowiedzUsuńRuby&Ethan
[Nie umiem sobie wyobrazić, co dla matki może oznaczać strata dziecka, ale myślę, że wojowniczka to w przypadku Harlow bardzo trafne określenie. Z jednej strony uciekanie w pracę i odgradzanie się murem od świata może się wydawać słabością, ale kurka, jednak ile trzeba mieć w sobie samozaparcia, żeby mimo wszystko brnąć w takie życie do przodu. Harlow to trudna postać, to na pewno, ale idealna do głębszych historii. Gdyby podzielić jej świat na pół, to do jednej części pasowałby Alex, do drugiej Joe. Może z którymś uda się coś skleić? :)]
OdpowiedzUsuńAlex / Joseph