Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP] Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion


Morgan Jenkins
pozbawiony perspektyw dwudziestolatek — nieukończona szkoła średnia — nierząd głównym źródłem zarobków — niezdiagnozowany, ale w spektrum autyzmu — pomieszkuje kątem u znajomej — martwa matka, agresywny ojciec alkoholik i młodsza siostra w rodzinie zastępczej — szpecące blizny na twarzy pamiątką po niezadowolonym kliencie

Znika za regałami pełnymi książek, chmurą papierosowego dymu i w ciemnym zaułku z nieznajomym. Tonie w tłumie zabieganych Nowojorczyków i twoich oczach, które kolorem przypominają mu zachmurzone niebo. Niewiele mówi, ale po co uciekać się do słów, kiedy można skrzyżować ręce na klatce piersiowej, ściągnąć brwi w gniewnym grymasie i teatralnie przewrócić oczami? Słowa lubi na papierze i te szeptane na ucho, ale nigdy rzucane na wiatr.