Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP] Drew, you're not a clown. You're the whole fu*king circus

I'M NOT TRYING TO BE ANYONE ELSE, I'D SCREW THAT UP EVEN WORSE.

Przy Drew można być pewnym kilku rzeczy. Jeśli zadzwoni się do niego w środku nocy, prosząc o pomoc w rozwiązaniu ważnego, życiowego problemu, usłyszy się parę kolorowych określeń na temat swojej matki i ojca, a zaraz potem Drew pojawi się w progu mieszkania z jedzeniem z McDonalda i zgrzewką zimnego piwa, żeby nie trzeba było takiego ważnego tematu wałkować przez telefon. Zawsze poświęca innym sto procent swojej uwagi, swoich emocji i w ogóle – oddaje światu sto procent samego siebie. Czasami to oznacza płakanie ze śmiechu przy oglądaniu filmu, który widział już dwadzieścia razy, a czasami foszka-paproszka nie wiadomo o co, bo wstał tego dnia lewą nogą i klienci jego studia jakoś krzywo od rana oddychają. Drew nie nadąża za samym sobą, dlatego nie warto oczekiwać od siebie, że będzie się mu dotrzymywało kroku zawsze i wszędzie. Koty (najbardziej nikczemne stworzenia na tej planecie) chadzają własnymi ścieżkami i on jest właśnie takim kotem, tylko na turbodoładowaniu. Jest w nim tak dużo hssshrr, jeżenia grzbietu i miziania za uszami, że postanowił ozdobić sobie kostkę tatuażem z napisem warning: fluffy but deadly, którego dumnie prezentuje znad swoich króciutkich skarpetek, a do tego dokarmia puszkami rudą przybłędę zadomowioną pod schodami jego kamienicy. Ludzie już przestali zadawać pytania, co się dzieje z synem legendarnego futbolisty, który wiele lat temu jako najmłodszy zawodnik w historii ligi poprowadził swoją drużynę do mistrzostwa, bo Drew już dawno zrezygnował z pokazywania się z nim publicznie i podtrzymywania złudzenia, że kiedykolwiek pójdzie w jego ślady. Dla rodziny stało się to oczywiste, kiedy mama znalazła pięcioletniego Drew stojącego na blacie w kuchni, ze starą firanką przewiązaną na szyi jak peleryna, który oznajmił, że od tego dnia będzie latającą wiewiórką. Gdyby to było możliwe, przeprowadziłby ten plan od początku do końca. Taka jego natura, że włamywanie się nocą do sklepu meblarskiego, żeby wypróbować nowy model łóżka jest w zasięgu jego ręki, ale przerasta go zaplanowanie zakupów spożywczych albo zapłacenie czynszu i rachunków na czas. To wypróbowywanie łóżka to tylko dla zabawy (dosłownie i w przenośni), bo Drew uważa spanie za okropną stratę czasu. Ma kilka ulubionych pubów, do których wyskakuje sobie w środku nocy na drinka lub dwa, ulubione kluby, gdzie od razu instaluje się na parkiecie i chociaż żaden z niego Channing Tatum, to jego wyczucie rytmu, luz i nieprzewidywalność sprawiają, że czasami ludzie odwracają się od baru, aby na niego popatrzeć. Zazwyczaj wychodzi z takiego klubu z zapisanym na nadgarstku numerem telefonu, na który na drugi dzień i tak zapomina zadzwonić, bo w międzyczasie dzieje się już dziesięć tysięcy innych rzeczy. To nie kaprys, a jedna z najbardziej podstawowych potrzeb w jego życiu, nad którą Drew nigdy nie potrafił zapanować i tak naprawdę niespecjalnie mu to kiedykolwiek przeszkadzało. Dostarczanie sobie mocnych wrażeń. Kręcą go intensywne zapachy, mocne smaki, hałas, bolące mięśnie po morderczym treningu na siłowni, ludzie, którzy mają bardzo dużo do powiedzenia i potrafią znieść jego towarzystwo, bo to najwytrwalsi z wytrwałych, herosi cierpliwości z głową i nerwami ze stali. Wydaje niebotyczne sumy pieniędzy na drogie perfumy, tłumacząc to sobie tym, że jedną swoją miłością zarabia na drugą, i niewiele mniej imponującą część czasu poświęca na dopieszczanie szczegółów swojego wyglądu. Aż dziw bierze, że takiej samej troski nie okazuje swojemu loftowi na Brooklynie, bo to tylko gołe ceglane ściany, absolutne minimum wyposażenia i wiecznie pootwierane okna, którymi lubi zimą wpuszczać sobie lodowate powietrze. Nie uznaje półśrodków. Powszechnie wiadomo, że wystawia za drzwi każdego, kto przychodzi do niego po wytatuowany symbol nieskończoności na nadgarstku albo po imię swojego obecnego partnera, bo nie chce maczać palców w czyjeś ewentualnej życiowej pomyłce (chyba że tą pomyłką będzie wielki heavy-metalowy jednorożec na deskorolce wkomponowany w lewą łopatkę, wtedy przemyśli swoje foszkowate kręcenie nosem). Jest o tyle prosty w obsłudze, że nie ma potrzeby doszukiwania się w jego zachowaniu drugiego dna. Nie ma wątpliwości, kiedy kogoś podziwia, nienawidzi, kocha, albo kiedy ma tej drugiej osoby dość, bo jego język oznajmi to całemu światu szybciej, niż takie myśli dotrą do jego świadomości. Do Drew trzeba po prostu przywyknąć. To nic innego, jak mała kuleczka miłości i wścieklizny, uparta jak osioł i spojona Red Bullem, którą da się oswoić głaskaniem, ciastem drożdżowym z kruszonką i wspólnym ambiwalentnym stosunkiem do kotów. A potem nie wiadomo, czy poznało się tornado, czy najcieplejszy kocyk świata.
ANDREW WILDER
05/17/1992
WŁAŚCICIEL STUDIA TATUAŻU NEEDLE & NONSENSE
98 TROUTMAN STREET, BROOKLYN, NY 11206
SYN EMERYTOWANEJ LEGENDY FUTBOLU, PASIERB PRZEDSZKOLANKI, BRAT ZAKONNIKA
SINGIEL, ZAKOCHANY ŚREDNIO RAZ NA DWA TYGODNIE
FILOZOF, DORADCA, MARUDA, WRZÓD NA TYŁKU, PANICZ CHAOSU
🖤 ZIMNA PIZZA, ROLKI, DACHY, HERBATA Z RUMEM, DRUGA STRONA PODUSZKI, CZYJEŚ "WRÓCIŁEM", LUCKY STRIKE BEZ FILTRA, CIEPŁY KOCYK, TEN MOMENT PRZED
💔 KOTY, "MUSIMY POGADAĆ", KAWA BEZ MLEKA I TRZECH KOSTEK CUKRU, TAKSÓWKI, ZAMKNIĘTE POMIESZCZENIA, ŚWIĄTECZNE PIOSENKI, KRAWATY
RABBIT'S FRIENDS & RELATIONS
ROSARIO.RODERIGA@GMAIL.COM

3 komentarze

  1. [O rany, zdecydowanie nie nadążyłabym za Drew ani w pełni sił, ani tym bardziej teraz, wymęczona przez choróbsko ^^ Nawet przeczytanie tej karty postaci troszkę mnie zmęczyło, ale to dobrze, ponieważ jest ona napisana w sposób, który doskonale oddaje charakter postaci :) I bardzo mi się to podoba! Drew jest świetny i życzę mu, żeby znalazł się ktoś, kto mimo wszystko zechce go gonić ;) I finalnie go dogoni, nawet jeśli rzekomo nie trzeba!
    Tobie natomiast życzę udanej zabawy na blogu i wątków, które nie dają spać po nocach! 🩵]

    IAN HUNT & CHRISTIAN RIGGS

    OdpowiedzUsuń
  2. [A ja go chętnie porwę na tatuażystę Debbie, wszak ma ona parę ładnych dziarek i na pewno wykonywała je u kogoś zaufanego. Możemy z nich zrobić przyjaciół, chociaż czy Drew jest kimś, kto przyjaźni się z policjantami?
    Cześć! Karta jest po prostu przepięknie napsiana, zarówno jeśli chodzi o kod, i zarówno jeśli chodzi o jej treść. Lubię Andrew, a wizerunek wydaje się być dobrany świetnie.
    Mam nadzieję, że będziecie się tutaj bawić wyśmienicie! ;-)]

    Debbie Grayson & Olivia Fitzgerald

    OdpowiedzUsuń
  3. [ O ja cie, ale on fajny ♥ Uwielbiam takie zakręcone charaktery! I chyba z moim Nathanielem by się dogadali pod tym względem! Chętnie porwałabym twojego pana na kolegę od treningów i może tatuatora, który ozdobił ślicznie rękaw Nate'a? Co ty na to? Chyba, że wolisz pójść w damsko-męskie to w razie chęci, można coś wykąbinować z Charlotte ;)
    Baw się tu dobrze! Dużo czasu, ekscytujących wątków i weny! :D ]

    Charlotte Ulliel & Nathaniel Park

    OdpowiedzUsuń