Rune Ericsson
You were my love, my black and orange heart
lat 28 | Szwed | były zawodnik Fnatic LoL Team | streamer, gościnnie analityk LCS | ADC/Support | main Vayne/Janna | posiadacz dwóch fretek – Jinx i Vi | King In The North
Coming for the title at the top, you won't stop me
+ Liga Legend obvs, fretki, K A W U S I A, anime, heavy metal, true crime, stare gry
- deszcz, Dragon Ball don’t judge me, Pepsi, kukurydza, koty (uczulenie ☹), gorzka czekolada
I know I'm the bad guy, I don't gotta ask why
Od dziecka odludek, nie umie za bardzo się dogadać z innymi ludźmi, choć próbuje. Z domu wychodzi tylko na zakupy albo na spacer z fretkami. Dzięki tej ostatniej rzeczy jest lokalną atrakcją, no bo kto to widział, żeby szczura na sznurku prowadzać.
O grach i mordercach mógłby gadać godzinami, więc jeśli chcesz, żeby się do ciebie w ogóle odezwał, wiesz co robić.
_____________________________________________
Miło jest wrócić po latach do grupowego blogowania, mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współblogowało :) Dawno nie robiłam karty postaci, więc jest mega minimalistyczna. Chyba wyszło idk.
Wizerunek: Martin-kraszi-Rekkles-Larsson
Link: moje prywatne fretki <3
Tytuł: Vayne champion select
Cytat 1: LEC - Heartbreaker; Cytat 2: LEC - Crown; Cytat 3: Heartsteel - Paranoia
[Dzień dobry! Uważam, że nie ma lepszego uczucia, niż zobaczyć znajomy nick po tak długim czasie jego niewidzenia 💙 Takie powroty zawsze cieszą :) Karta postaci minimalistyczna, ale jak najbardziej oddaje sedno sprawy i komu, jak komu, ale mnie się podoba :) Co więcej, fretki robią robotę! Jak to jest z dwoma takimi słodziakami w domu? Ponieważ przed oczami mam te wszystkie filmiki z fretkami w roli głównej, które widziałam i o rany, podziwiam za ogarnianie tych żywiołowych stworzonek ^^
OdpowiedzUsuńGdyby miało zabraknąć Ci wątków, to zapraszam do Iana ;) Co prawda to też jest małomówny odludek, wbrew temu, jaki zawód uprawia, ale w razie czego może uda nam się coś wykombinować?
A tymczasem życzę udanego powrotu do blogowania jako takiego i równie udanego pobytu na blogu, koniecznie z takimi wątkami, które nie dają spać po nocach :)]
IAN HUNT & CHRISTIAN RIGGS
[Ja na pewno kojarzę Cię z blogów, na których właśnie dawno Cię nie widziałam, ale nie przypominam sobie, żebyśmy kiedyś miały okazję coś razem popisać, więc tym bardziej warto to zmienić ^^
OdpowiedzUsuńTe fretki, to mnie tak ujęły za serduszko, że wpadł mi do głowy pomysł na wątek z ich udziałem ;) Mianowicie Rune i Ian mogliby być sąsiadami, bo czemu nie? Jeśli jednak jakieś "nie" istnieje, dawaj znać ;) Niemniej z racji tego, że obaj są, jacy są, znaliby się tylko z widzenia, z mijania się na klatce schodowej. Aż tu pewnego pięknego dnia Rune szedłby na spacer z fretkami bądź też z tego spaceru wracał, a Ian dokądś by wychodził lub skądś by wracał, to akurat jest najmniej ważne. Ważne natomiast jest to, że drzwi do mieszkania Iana byłby otwarte, co jedna z fretek by wykorzystała, wywinęła się ze swoich szelek i wpadła do środka, chcąc pozwiedzać? A przy okazji tak by się schowała, że trzeba by było jej się nieźle naszukać?
Także to zmusiłoby tych naszych odludków do jakiejkolwiek interakcji, a o tym, jak ta interakcja im wyjdzie, to już się przekonamy :)
Co Ty na to? Ma to choć troszeczkę ręce i nogi? :)]
IAN HUNT
[Nic się nie stało, ja zawsze cierpliwie poczekam, bo też nigdzie się stąd nie ruszam :) A Tobie życzę dużo zdrówka! 💙
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie, że pomysł przypadł Ci go gustu i mogę nam zacząć, bo nie mam z tym najmniejszego problemu :) Wypatruj zatem rozpoczęcia, na dniach postaram się coś tutaj dla nas podrzucić :)]
IAN HUNT
[Cześć i czołem. Przychodzę trochę spóźniona, ale... jejku, Twoja karta może i króciutka, ale konkretna, i kojarzy się z tym, co już minęło. Jest więc sentymentalna. :)
OdpowiedzUsuńI mam dylemat, do której z moich pań zaprosić Rune. Bo o mordercach mógłby pogadać z Debbie jako jej dobry kumpel, a może nawet i przyjaciel, a Liv przydałby się ktoś, kto nauczyłby ją grać w gry, ale... ona ma dwa koty. Także wybór zostawię Tobie. Albo Debbie, albo Olivia. Wybieraj! :) A przy okazji baw się dobrze i zostań z nami jak najdłużej!]
Debbie Grayson & Olivia Fitzgerald
Mieszkanie na Harlemie Ian wynajmował już od trzech, ale z żadnym z sąsiadów nie był w zażyłych stosunkach. Taki był już przywilej dużych miast oraz mieszkania w bloku – ludzie nieszczególnie się kojarzyli i nieszczególnie dążyli do tego, żeby się kojarzyć. Wymieniali zdawkowe uprzejmości podczas mijania się na klatce schodowej, a w windzie czasem zmuszali się do niezobowiązującej rozmowy o pogodzie, lecz nic ponad to. Nikt już do nikogo nie wpadał po cukier, a podrzucanie dzieci sąsiadce do popilnowania było rzadkością. Większość cennie strzegła tego, co znajdowało się za drzwiami mieszkania, w zaciszu czterech ścian i do tej większości zaliczał się także Ian. Mieszkanie było jego twierdzą – co było szczególnie zabawne w świetle tego, że nie tak dawno temu został nazwany rycerzem – i wpuszczał do niego tylko garstkę osób. Cenił sobie to, że czuł się tutaj jak u siebie i nie lubił, kiedy ktoś, w towarzystwie kogo nie czuł się dobrze, panoszył się po tych kilku pokojach. Dlatego nie doprowadzał do podobnych sytuacji i nawet nie musiał się szczególnie wysilać, ponieważ nie posiadał wielu znajomych i nie urządzał hucznych domówek. Zazwyczaj przebywała u niego jedna osoba, rzadko kiedy dwie lub trzy na raz. Zazwyczaj był to Zane lub Louis, choć ta dwójka nigdy nie pojawiała się razem. Jeszcze jakiś czas temu Zane potrafił wpaść do niego razem z Willow, ale dziś o niczym podobnym nie mogło być mowy. W zasadzie to na tych trzech osobach kończyła się lista tych, którzy kiedykolwiek odwiedzili Hunta i ten nie miał potrzeby, by tę listę rozszerzać.
OdpowiedzUsuńZbierał się właśnie do wyjścia, kiedy na klatce schodowej nastąpiło poruszenie. Niezrażony, Ian wrzucił telefon do kieszeni kurtki i wyszedł z mieszkania. Musiał podskoczyć na melinę, zabrać towar i podrzucić go do klientów, co ze względu na słynne nowojorskie korki miało mu zająć kilka najbliższych godzin. Przytrzymując drzwi ręką, namacał w kieszeni klucze i w tym samym momencie dostrzegł na półpiętrze ruch. Hałas słyszał już wcześniej, ponieważ ktoś konsekwentnie wspinał się na górę po schodach, ale dopiero teraz ten ktoś zamajaczył w polu widzenia Iana wraz z dwoma zapiętymi w szelki fretkami.
Akurat tego sąsiada Hunt kojarzył. Zresztą nie dało się go nie kojarzyć, skoro ten, ze względu na wspomniane dwie fretki, był osiedlową atrakcją. Mało kto potrafił oprzeć się urokowi tych zwierzątek i nawet Ian uśmiechnął się lekko na widok futrzaków zasuwających po schodach kilka kroków przed swoim opiekunem. W pewnym momencie jedna z fretek przystanęła. Węszyła przez chwilę, po czym w mgnieniu oka wykonała skomplikowany manewr, za pomocą którego uwolniła się z ograniczających jej wolność szelek, a następnie wystrzeliła przed siebie. Przemknęła obok nóg Iana, po czym wślizgnęła się w szparę pomiędzy uchylonymi drzwiami, a framugą i zniknęła we wnętrzu mieszkania Hunta.
Ian był tym tak zaskoczony, że tylko stał oniemiały, wpatrując się w miejsce, w którym po raz ostatni mignął mu puchaty zadek fretki, zwieńczony krótkim ogonkiem. Dopiero po chwili powoli odwrócił głowę w lewo, ku schodom i pochwycił spojrzenie jasnowłosego sąsiada, a właściciela fretki-uciekinierki.
— Stary… — zaczął, chcąc coś powiedzieć, ale zamiast kontynuować, tylko bezgłośnie poruszył ustami. Bo co sensownego można było powiedzieć w takim momencie? Nic. Powinni po prostu poszukać tej fretki, więc Ian szerzej otworzył drzwi i popatrzył w głąb mieszkania. Jak w ogóle nawoływało się fretki…?
[Jestem z obiecanym rozpoczęciem :) Gdyby coś było nie tak, krzycz, a się poprawię :)]
IAN HUNT
[Hmmm... a co powiesz na to, aby w mieście było organizowane jakieś wydarzenie, gdzie głównym tematem są gry komputerowe. Debbie coś tam pyka, ale mistrzem nie jest, a może być tak, że jakiś jej znajomy dla żartów wpisze ją w jakiś konkurs i pech zechce, aby podczas losowania składów, wpadła do drużyny Rune, który będzie miał z nią więcej kłopotu niż pożytku? :D]
OdpowiedzUsuńDebbie
Ian nie tyle nawet nie lubił ludzi, co po prostu ich nie potrzebował. W większości ludzie byli mu doskonale obojętni, nie licząc tej garstki, która gościła w jego życiu na stałe. A jednocześnie, będąc dilerem, musiał tymi ludźmi się otaczać i to w ilości wystarczającej do tego, by w każdym miesiącu rozprowadzić cały towar dostarczany przez Marcusa. Miał stałych klientów, których tolerował i którzy brali od niego tyle, by na koniec miesiąca Marcus był zadowolony z zysku. Jednakże nawet stali klienci mieli to do siebie, że z czasem się wykruszali. Niektórzy, którzy ćpanie traktowali jako chwilową rozrywkę, po prostu przestawali brać, ale było ich zdecydowanie mniej niż tych, którzy wpadali w szpony uzależnienia. Tacy klienci po pewnym czasie najczęściej nie tylko przestawali być wypłacalni, ale też zaczynali robić problemy, a Ian nie miał ochoty się z nimi użerać i ucinał kontakt. W miejsce tych, którzy odpadli, musiał znaleźć kogoś nowego i najczęściej znajdował bez wysiłku, ponieważ miał swoje dojścia, niemniej dla osoby o jego charakterze potrafiło to być odrobinę męczące. Było też w tym coś przewrotnego, ponieważ klienci Iana wprost go uwielbiali i choć Ian perfidnie to wykorzystywał, to też nie do końca rozumiał, dlaczego tak było. Choć uprzejmy, był dla nich chłodny i, kto wie? Może właśnie tego chłodu potrzebowały rozgorączkowane ćpuny?
OdpowiedzUsuńIan nie rozumiał również tego, dlaczego jedna z fretek należących do jego sąsiada, postanowiła wpaść jak burza do wynajmowanego przez niego mieszkania. Hunt lubił to mieszkanie. Nie było klitką, w której mógłby się nabawić klaustrofobii, ale też nie było przepastne na tyle, że jedna osoba nie zdołałaby wypełnić tej przestrzeni. Było natomiast na tyle duże, by z powodzeniem mogła zgubić się w nim jedna mała fretka. Fretka, której na ratunek rzucił się jej właściciel i nim Ian zdążył zareagować, sąsiad wpadł do mieszkania w ślad za zwierzakiem. Co było rozsądne i co powinien zrobić sam Ian, dlatego pokręciwszy głową z lekkim rozbawieniem, które poczuł, kiedy tylko początkowy szok go opuścił, wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi, by nie okazało się, że zaraz będą gonić fretkę po całej klatce schodowej.
— Widać ją gdzieś? — spytał, podszedłszy do sąsiada, który miotał się po połączonym z kuchnią salonie. — Czy zdążyła gdzieś się schować? — spytał i rozejrzał się, ani nigdzie nie mignęło mu biegające w panice zwierzątko – w panice, ponieważ znalazło się w nowym dla siebie miejscu. Ale czy fretki w ogóle to obchodziło? Huntowi wydawało się, że były to na tyle ciekawskie futrzaki, że ta zguba raczej nie powinna być przerażona.
Wtem do jego uszu doleciało dochodzące z sypialni chrobotanie, które nie było dźwiękiem normlanie występującym w tym mieszkaniu. Rzuciwszy krótkie spojrzenie sąsiadowi, Ian pognał w tamtą stronę, a kiedy uchylił szerzej drzwi, fretka śmignęła pomiędzy jego nogami i była już daleko, kiedy Ian zdążył się schylić.
— Kurwa — wyrwało mu się, co w tej sytuacji było zupełnie normalne i nikogo nie powinno dziwić.
IAN HUNT
[ Hej!
OdpowiedzUsuńZ dość sporym opóźnieniem, ale wpadam się przywitać! Karta bardzo krótka, ale postać dobrze przedstawiona :3 Rune jest przeciwnością mojego Nathaniela jeśli chodzi o charakter. To taka chodząca, radosna kulka zagadująca do każdego xDD
Plus te fretki! Ale uroczo ♥ Są naprawdę słodkie! :D
Baw się dobrze, dużo czasu i pomysłów! ]
Charlotte Ulliel & Nathaniel Park