Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP] Let us hunt those who have fallen to darkness

Rune Ericsson


You were my love, my black and orange heart

lat 28 | Szwed | były zawodnik Fnatic LoL Team | streamer, gościnnie analityk LCS | ADC/Support | main Vayne/Janna | posiadacz dwóch fretek – Jinx i Vi | King In The North 

Coming for the title at the top, you won't stop me

+ Liga Legend obvs, fretki, K A W U S I A, anime, heavy metal, true crime, stare gry
- deszcz, Dragon Ball don’t judge me, Pepsi, kukurydza, koty (uczulenie ☹), gorzka czekolada

I know I'm the bad guy, I don't gotta ask why

Od dziecka odludek, nie umie za bardzo się dogadać z innymi ludźmi, choć próbuje. Z domu wychodzi tylko na zakupy albo na spacer z fretkami. Dzięki tej ostatniej rzeczy jest lokalną atrakcją, no bo kto to widział, żeby szczura na sznurku prowadzać.
O grach i mordercach mógłby gadać godzinami, więc jeśli chcesz, żeby się do ciebie w ogóle odezwał, wiesz co robić.

_____________________________________________
Miło jest wrócić po latach do grupowego blogowania, mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współblogowało :) Dawno nie robiłam karty postaci, więc jest mega minimalistyczna. Chyba wyszło idk.
Wizerunek: Martin-kraszi-Rekkles-Larsson
Link: moje prywatne fretki <3
Tytuł: Vayne champion select
Cytat 1: LEC - Heartbreaker; Cytat 2: LEC - Crown; Cytat 3: Heartsteel - Paranoia

5 komentarzy

  1. [Dzień dobry! Uważam, że nie ma lepszego uczucia, niż zobaczyć znajomy nick po tak długim czasie jego niewidzenia 💙 Takie powroty zawsze cieszą :) Karta postaci minimalistyczna, ale jak najbardziej oddaje sedno sprawy i komu, jak komu, ale mnie się podoba :) Co więcej, fretki robią robotę! Jak to jest z dwoma takimi słodziakami w domu? Ponieważ przed oczami mam te wszystkie filmiki z fretkami w roli głównej, które widziałam i o rany, podziwiam za ogarnianie tych żywiołowych stworzonek ^^
    Gdyby miało zabraknąć Ci wątków, to zapraszam do Iana ;) Co prawda to też jest małomówny odludek, wbrew temu, jaki zawód uprawia, ale w razie czego może uda nam się coś wykombinować?
    A tymczasem życzę udanego powrotu do blogowania jako takiego i równie udanego pobytu na blogu, koniecznie z takimi wątkami, które nie dają spać po nocach :)]

    IAN HUNT & CHRISTIAN RIGGS

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja na pewno kojarzę Cię z blogów, na których właśnie dawno Cię nie widziałam, ale nie przypominam sobie, żebyśmy kiedyś miały okazję coś razem popisać, więc tym bardziej warto to zmienić ^^
    Te fretki, to mnie tak ujęły za serduszko, że wpadł mi do głowy pomysł na wątek z ich udziałem ;) Mianowicie Rune i Ian mogliby być sąsiadami, bo czemu nie? Jeśli jednak jakieś "nie" istnieje, dawaj znać ;) Niemniej z racji tego, że obaj są, jacy są, znaliby się tylko z widzenia, z mijania się na klatce schodowej. Aż tu pewnego pięknego dnia Rune szedłby na spacer z fretkami bądź też z tego spaceru wracał, a Ian dokądś by wychodził lub skądś by wracał, to akurat jest najmniej ważne. Ważne natomiast jest to, że drzwi do mieszkania Iana byłby otwarte, co jedna z fretek by wykorzystała, wywinęła się ze swoich szelek i wpadła do środka, chcąc pozwiedzać? A przy okazji tak by się schowała, że trzeba by było jej się nieźle naszukać?
    Także to zmusiłoby tych naszych odludków do jakiejkolwiek interakcji, a o tym, jak ta interakcja im wyjdzie, to już się przekonamy :)
    Co Ty na to? Ma to choć troszeczkę ręce i nogi? :)]

    IAN HUNT

    OdpowiedzUsuń
  3. [Nic się nie stało, ja zawsze cierpliwie poczekam, bo też nigdzie się stąd nie ruszam :) A Tobie życzę dużo zdrówka! 💙
    Cieszę się niezmiernie, że pomysł przypadł Ci go gustu i mogę nam zacząć, bo nie mam z tym najmniejszego problemu :) Wypatruj zatem rozpoczęcia, na dniach postaram się coś tutaj dla nas podrzucić :)]

    IAN HUNT

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć i czołem. Przychodzę trochę spóźniona, ale... jejku, Twoja karta może i króciutka, ale konkretna, i kojarzy się z tym, co już minęło. Jest więc sentymentalna. :)
    I mam dylemat, do której z moich pań zaprosić Rune. Bo o mordercach mógłby pogadać z Debbie jako jej dobry kumpel, a może nawet i przyjaciel, a Liv przydałby się ktoś, kto nauczyłby ją grać w gry, ale... ona ma dwa koty. Także wybór zostawię Tobie. Albo Debbie, albo Olivia. Wybieraj! :) A przy okazji baw się dobrze i zostań z nami jak najdłużej!]

    Debbie Grayson & Olivia Fitzgerald

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszkanie na Harlemie Ian wynajmował już od trzech, ale z żadnym z sąsiadów nie był w zażyłych stosunkach. Taki był już przywilej dużych miast oraz mieszkania w bloku – ludzie nieszczególnie się kojarzyli i nieszczególnie dążyli do tego, żeby się kojarzyć. Wymieniali zdawkowe uprzejmości podczas mijania się na klatce schodowej, a w windzie czasem zmuszali się do niezobowiązującej rozmowy o pogodzie, lecz nic ponad to. Nikt już do nikogo nie wpadał po cukier, a podrzucanie dzieci sąsiadce do popilnowania było rzadkością. Większość cennie strzegła tego, co znajdowało się za drzwiami mieszkania, w zaciszu czterech ścian i do tej większości zaliczał się także Ian. Mieszkanie było jego twierdzą – co było szczególnie zabawne w świetle tego, że nie tak dawno temu został nazwany rycerzem – i wpuszczał do niego tylko garstkę osób. Cenił sobie to, że czuł się tutaj jak u siebie i nie lubił, kiedy ktoś, w towarzystwie kogo nie czuł się dobrze, panoszył się po tych kilku pokojach. Dlatego nie doprowadzał do podobnych sytuacji i nawet nie musiał się szczególnie wysilać, ponieważ nie posiadał wielu znajomych i nie urządzał hucznych domówek. Zazwyczaj przebywała u niego jedna osoba, rzadko kiedy dwie lub trzy na raz. Zazwyczaj był to Zane lub Louis, choć ta dwójka nigdy nie pojawiała się razem. Jeszcze jakiś czas temu Zane potrafił wpaść do niego razem z Willow, ale dziś o niczym podobnym nie mogło być mowy. W zasadzie to na tych trzech osobach kończyła się lista tych, którzy kiedykolwiek odwiedzili Hunta i ten nie miał potrzeby, by tę listę rozszerzać.
    Zbierał się właśnie do wyjścia, kiedy na klatce schodowej nastąpiło poruszenie. Niezrażony, Ian wrzucił telefon do kieszeni kurtki i wyszedł z mieszkania. Musiał podskoczyć na melinę, zabrać towar i podrzucić go do klientów, co ze względu na słynne nowojorskie korki miało mu zająć kilka najbliższych godzin. Przytrzymując drzwi ręką, namacał w kieszeni klucze i w tym samym momencie dostrzegł na półpiętrze ruch. Hałas słyszał już wcześniej, ponieważ ktoś konsekwentnie wspinał się na górę po schodach, ale dopiero teraz ten ktoś zamajaczył w polu widzenia Iana wraz z dwoma zapiętymi w szelki fretkami.
    Akurat tego sąsiada Hunt kojarzył. Zresztą nie dało się go nie kojarzyć, skoro ten, ze względu na wspomniane dwie fretki, był osiedlową atrakcją. Mało kto potrafił oprzeć się urokowi tych zwierzątek i nawet Ian uśmiechnął się lekko na widok futrzaków zasuwających po schodach kilka kroków przed swoim opiekunem. W pewnym momencie jedna z fretek przystanęła. Węszyła przez chwilę, po czym w mgnieniu oka wykonała skomplikowany manewr, za pomocą którego uwolniła się z ograniczających jej wolność szelek, a następnie wystrzeliła przed siebie. Przemknęła obok nóg Iana, po czym wślizgnęła się w szparę pomiędzy uchylonymi drzwiami, a framugą i zniknęła we wnętrzu mieszkania Hunta.
    Ian był tym tak zaskoczony, że tylko stał oniemiały, wpatrując się w miejsce, w którym po raz ostatni mignął mu puchaty zadek fretki, zwieńczony krótkim ogonkiem. Dopiero po chwili powoli odwrócił głowę w lewo, ku schodom i pochwycił spojrzenie jasnowłosego sąsiada, a właściciela fretki-uciekinierki.
    — Stary… — zaczął, chcąc coś powiedzieć, ale zamiast kontynuować, tylko bezgłośnie poruszył ustami. Bo co sensownego można było powiedzieć w takim momencie? Nic. Powinni po prostu poszukać tej fretki, więc Ian szerzej otworzył drzwi i popatrzył w głąb mieszkania. Jak w ogóle nawoływało się fretki…?

    [Jestem z obiecanym rozpoczęciem :) Gdyby coś było nie tak, krzycz, a się poprawię :)]

    IAN HUNT

    OdpowiedzUsuń