aktualności

24.12.2025
Wesołych Świąt!
Kochani, życzymy Wam Wesołych Świąt! Zdrowia, szczęścia oraz pomyślności! Najedzcie się pysznego jedzonka, nacieszcie bliskimi i odpocznijcie, a do nas wróćcie pełni sił i zapału do pisania wąteczków 💙
15.12.2025
Porządki po liście obecności
Przeprowadzono ostateczne porządki po liście obecności. Z listy autorów usunięto maile osób, które się na nią nie wpisały, a karty postaci przeniesiono do kosza (z którego są one automatycznie usuwane po 90 dniach).
14.12.2025
Azyl to też niewola...
Wszystkich zainteresowanych grą na blogu fantasy zapraszamy na The Last Salvation, które pozostaje otwarte dla wszystkich istot paranormalnych poszukujących azylu...
6.12.2025
Koniec listy obecności
Karty postaci autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały usunięte z linków. Po 10grudnia karty postaci zostaną usunięte z listy postów i przeniesione do kosza.
01.12.2025
Lista obecności
Na blogu pojawiła się lista obecności. Prosimy o wpisywanie się. Lista potrwa do 5.12.2025.
11.11.2025
Porządki po liście obecności
Przeprowadzono ostateczne porządki po liście obecności. Z listy autorów usunięto maile osób, które się na nią nie wpisały, a karty postaci przeniesiono do kosza (z którego są one automatycznie usuwane po 90 dniach).
06.11.2025
Koniec listy obecności
Karty postaci autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały usunięte z linków. Po 10 listopada karty postaci zostaną usunięte z listy postów i przeniesione do kosza.
01.11.2025
Lista obecności
Na blogu pojawiła się lista obecności. Prosimy o wpisywanie się. Lista potrwa do 5.11.2025.
31.10.2025
Aktualizacja regulaminu bloga
W Regulaminie dodano punkt dotyczący rozwiązywania sporów między autorami. Prosimy o zapoznanie się z nim.
26.10.2025
Wgranie poprawki
W kodzie wgrano poprawkę dotyczącą wyświetlania szablonu na urządzeniach mobilnych. Wszystkim pomocnym duszyczkom - dziękujemy ♥
24.10.2025
Aktualizacja szablonu
Po trzech latach nasz kochany NYC doczekał się nowej szaty graficznej ♥ Jeśli dostrzeżecie jakieś nieprawidłowości, prosimy o ich zgłaszanie w zakładce Administracja.

26/05/2024

[KP] I think I might have it all


Christian Riggs

And I hold you every night
That’s a feeling I wanna get used to
But there’s no man as terrified
As the man who stands to lose you
Oh I hope I don’t lose you
urodzony 26 maja 1989 roku w Nowym Jorku, USA // 36 lat // do niedawna Head Coach zespołu Penn State Nittany Lions reprezentującego Uniwersytet Stanowy Pensylwanii w futbolu uniwersyteckim // od października 2025 roku zatrudniony w sztabie trenerskim New York Giants jako Quarterbacks Coach / Passing Game Coordinator // od kilku miesięcy na stałe w Nowym Jorku // ojciec siedemnastolatniej Abigail // wciąż beznadziejnie zakochany w jej matce, do czego nie przyznaje się nawet przed samym sobą //
Byłeś wschodzącą gwiazdą futbolu amerykańskiego, kapitanem licealnej drużyny, ona z kolei była cheerleaderką o uśmiechu, od którego miękły ci kolana. Stanowiliście najpopularniejszą parę w szkole, tą idealną, jak z obrazka i wielu uważało, że chodziliście ze sobą jedynie z czysto egoistycznych pobudek, nawzajem podbijając swoją popularność. Jak w typowo amerykańskich filmach o nastolatkach. I tylko wy zdawaliście się wiedzieć, jak było naprawdę. Ty, niemalże dwumetrowy facet, potulniałeś przy niej niczym baranek, gotowy spełnić każde jej życzenie. Ona, drobna i delikatna, chowała się w twoich ramionach, często nie mogąc poradzić sobie z presją. Razem jednak byliście panami życia i mogliście sięgnąć po wszystko, zdobyć cały świat. Najlepsze uczelnie stały przed tobą otworem, prześcigając się w ofertach sportowego stypendium. Jej niewypowiadanym na głos marzeniem była medycyna. Mieliście wspólne plany, lecz póki mogliście, żyliście chwilą. Aż pewnego dnia Natalie oznajmiła ci, że jest w ciąży. Właśnie wtedy czas się dla was zatrzymał.

Nie poszedłeś na studia, Natalie przerwała naukę. Przestałeś grać, nie mogąc pogodzić wyczerpującej pracy na budowie z treningami, lecz to nie było aż tak istotne – nie mogłeś przecież zawieść na zupełnie innym, o ile ważniejszym polu. Za punkt honoru postawiłeś sobie zapewnienie swojej małej rodzinie bytu. Pracowałeś po kilkanaście godzin dziennie, często siedem dni w tygodniu, lecz nie było was stać, by zamieszkać razem. Pieniądze odłożone ze stypendium sportowego skończyły się zatrważająco szybko, tuż po skompletowaniu wyprawki. Wypruwałeś sobie żyły, codziennie przesiadywałeś u Natalie i ocierałeś jej łzy, powtarzając, że wszystko będzie dobrze. Aż w końcu na świat przyszła Abigail. I właśnie wtedy czas zaczął wam uciekać przez palce.

Nie pamiętasz nawet, kiedy okazało się, że licealne uczucie to za mało, żeby to wszystko udźwignąć. Zaczęliście mieć do siebie nawzajem pretensje. Ty o to, że zostałeś zmuszony porzucić futbol, ona o zaprzepaszczone marzenia o zostaniu lekarzem. Kłóciliście się coraz częściej, codziennie, później kilka razy dziennie, aż w pewnym momencie kompletnie przestaliście. Zacząłeś dostrzegać w oczach Natalie jedynie obojętność i wtedy z bólem zrozumiałeś, że nie podołaliście. Że przerosło was wspólne i proste życie, o którym jeszcze kilka lat temu śmiało marzyliście. Nie musieliście nawet brać rozwodu, bo w całym tym rozgardiaszu nie wzięliście ślubu. Rozstaliście się, gdy Abigail miała pięć lat i nagle przestałeś wiedzieć, co zrobić ze swoim życiem.

Nie mogłeś wrócić do gry – wypadłeś z niej. Pojawili się inni – młodsi i sprawniejsi. To o nich ubiegali się sponsorzy, o nich walczyły uczelnie, przed nimi stała wizja sportowej kariery. Wystarczyło pięć lat, by o tobie zapomnieli, byś przestał się liczyć i może nie byłoby to takie straszne, gdybyś miał na siebie jakikolwiek inny pomysł. Ale nie miałeś i wiedziałeś, że musisz szybko coś wymyślić, by uniknąć stoczenia się na dno.

Dziś masz trzydzieści pięć lat i jesteś trenerem Penn State Nittany Lions, których w tym sezonie masz zamiar doprowadzić do zdobycia mistrzostwa. Całkiem nieźle dogadujesz się z Natalie, od której uśmiechu wciąż miękną ci kolana, co skrzętnie starasz się ukryć. Masz też już siedemnastoletnią córkę Abigail, której kompletnie nie rozumiesz (ale bardzo się starasz) i zastanawiasz się, dlaczego jeszcze masz cierpliwość co drugi weekend, a czasem częściej, wysłuchiwać w czym nowy partner Natalie jest od ciebie lepszy. W mieszkaniu na Queens bywasz praktycznie tylko w weekendy, w tygodniu zdecydowanie łatwiej złapać cię na uniwersyteckim boisku czy Beaver Stadium i sam zastanawiasz się, dlaczego jeszcze nie przeprowadziłeś się do Pensylwanii, choć przecież doskonale znasz odpowiedź. W końcu tamtejsze cheerleaderki nie dorastają tej jedynej do pięt.
1. I won't let this build up inside of me / 26.05.2024 - 8.11.2025 /
2. I think I might have it all / 9.11.2025 - ??? /
Cytaty: Benson Boone - Beautiful Things
Wizerunku użycza: Aaron Taylor-Johnson
Ostatnia aktualizacja: 9.11.2025 ⬩ karta postaci
Kontakt: panienkazokienka92@gmail.com

Postać Christiana długi czas kurzyła się na moim dysku i cieszę się, że dziś ma ona okazję ujrzeć światło dzienne :) Poszukujemy przyjaciół i dawnych znajomych ze szkolnych lat, ale nie tylko - zawsze chętnie zrobię burzę mózgów :)
Zapraszam wszystkich chętnych do wspólnej zabawy :) Staram się odpisywać regularnie, w zależności od ilości wolnego czasu, a jakiekolwiek większe odpisowe zaległości nadrabiam w weekendy :)
Emme

11 komentarzy:

  1. Nie była przyzwyczajona do rutyny. Wcześniej nie występowała ona w jej życiu, nie przez dłuższy czas, nie na tyle, by zdążyła ją zauważać, a co dopiero przywyknąć czy akceptować. Jej życie nie było usłane różami, nie było też proste, ani stabilne. Wręcz przeciwnie. Pełne wybojów i przeszkód, z kilkoma łatwymi odcinkami. Wychowanie w domu dziecka nie było kolorowym, beztroskim wspomnieniem dzieciństwa czy czasów nastoletnich. Wiele się wówczas zmieniało. Opiekunki odchodziły, przychodziły nowe. Przyjaźnie nie trwały po wyprowadzce, momentami codziennie dochodziły nowe dzieciaki, którymi pomagała się zajmować.
    Jej charakter również niczego nie ułatwiał, a niewyparzony język był niczym magnes przyciągający najróżniejsze kłopoty. Od tych mało istotnych przewinień, do tych poważniejszych. Udawało się jej ostatecznie z tego się wykaraskać. I choć sama twierdziła, że szczęście jej się nigdy nie trzymało, może było wręcz przeciwnie.
    Obecnie ciężko było jej przyzwyczaić się do tego spokoju, którego tak pragnęła. Żyła bez strachu. Nie musiała martwić się o przyszłość, o toksycznego byłego partnera, który uporczywie ją szukał po jej zniknięciu, nie chowała się przed mediami, gdy jej istnienie wywołało niemałą sensacje. Wiodła normalne, przeciętne życie, o którym kiedyś tak marzyła. Spełniło się, wobec czego powinna czuć radość, a jednak nadal doskwierała jej pustka i uczucie, którego nie umiała nazwać. Może potrzebowała znów małego zamieszania w swoim życiu. Czegoś, co sprawi, że doceni każdy oddech, każdy spokojny poranek, każdą herbatę wypitą za ladą swojej kawiarni.
    Zdziwiła się jego pytaniem. Na sekundę delikatnie zmarszczyła brwi, by zaraz posłać mu rozbawiony uśmiech.
    – No co ty! Za co? – Machnęła dłonią ostrożnie w powietrzu, by podkreślić, że to już dawno i nie prawda. – Widocznie za często wymieniasz te tajemnicze wiadomości. To normalne, że chce wiedzieć. Ba! Sama jestem ciekawa, kogo ukrywasz w swoim życiu – powiedziała z rozbawieniem. – A co dopiero twoja córka! Na jej miejscu pewnie podejrzałabym twój kod do telefonu i zabrała ci go, by porządnie przetrzepać wiadomości. Ach, nie wpadła jeszcze na to? Czy tak dobrze go strzeżesz? – spytała z zaciekawieniem.


    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  2. MÓJ TY KOCIE 🩵💙

    Postawiła na pustej i czystej płycie indukcyjnej ulubiony garnek z namalowanymi owocami na waniliowym tle i wyciągnęła warzywa z lodówki potrzebne do przygotowania zupy. Kalafior. Brukselki. Ziemniaki. Dwie średnie marchewki. Fasolka szparagowa. Groszek zielony. Podchodząc do szuflady ze sztućcami, wyciągnęła stamtąd różową obieraczkę i zajęła się w pierwszej kolejności ziemniakami, które zamierzała pokroić na małe cząstki. Obrała trzy większe, a gdy sięgnęła czwarty, wyczuła obecność Christiana. Czy oprócz układania płytek zamierzał bawić się z nią na poważnie w kucharzenie?
    — Kochanie, odpocznij. Rozpraszasz mnie, jak stoisz tak blisko z głową na moim barku i dłońmi na brzuchu. Włącz lepiej kolejny odcinek naszego serialu, bo mam rozumieć, że mnie nie zdradziłeś i nie obejrzałeś następnego odcinka beze mnie?
    Wypięła pośladki w jego stronę i wyczuwając jak są blisko siebie, już chciała go odepchnąć, ale nie, że złośliwie i nie przez siłę, a jedynie z tego względu, żeby zupa jednak była przygotowana dziś. Mimo wszystko stwierdziła, że póki nie dobiera się pod jej bluzę czy spodnie, może sobie tak stać. Zapadła między nimi przyjemna, nieuciążliwa cisza. Lubiła z nim zarówno rozmawiać jak i milczeć. Wcale to Natalie nie przeszkadzało, bo to oznaczało, że ma przy sobie odpowiedniego mężczyznę. Gorzej byłoby, gdyby teraz czuła się niezręcznie, a nawet w jednym procencie tak nie było.
    Kończąc obieranie ziemniaków, chciała już przejść do zlewu, żeby je umyć, gdy nagle dotarł do niej sens wypowiadanych słów przez Christiana. CO?! Dobrze, że tak kurczowo ją trzymał, bo inaczej padłaby na pupę, na pewno mocno ją obijając i może dorabiając się nieprzyjemnie bolesnego siniaka.
    — Ty powiedziałeś, że mam wyjść za ciebie? — obieraczka wypadła jej z dłoni na blat, a Natalie czuła jak w oczach zbierają się łzy. Nie dała rady ich powstrzymać. Popłakała się. Odkąd rozpoczęła z nim swój pierwszy związek czekała na moment prawdziwych zaręczyn, a nie sztucznego przedstawienia zorganizowanego przez jej byłego partnera, bo może tamten postąpił spontanicznie, ale ilość róż i wartość pierścionka była przerażająca. — Ożeń się ze mną, wariacie. To niesprawiedliwe, żeby nasza córka nosiła twoje nazwisko od osiemnastu lat, a ja mam tylko marzyć o tym, aby być Natalie Riggs.
    Odwróciła się do niego przodem i wykonała skuteczny atak na jego usta. Po długim i zaskakującym pocałunku zaczęła podszczypywać fragmenty jego szyi, aż ulokowała wargi na bicepsie, wsuwając trochę chłodne dłonie za gumkę jego spodni.
    — Nie wiem czy ja wytrzymam to ciśnienie związane z tym, że przyjdzie mi uprawiać seks z naprawdę pożądanym trenerem w mieście i w dodatku moim mężem. Słyszysz jak to brzmi? Jak najpiękniejsza melodia. Już na samą myśl dostaję silnego wstrząsu.
    Zmrużyła oczy wciąż pozostają ustami przy jego bicepsie i patrzyła na niego spod przymrużonych powiek, mrucząc cicho. Chyba plany Natalie związane z gotowaniem zupy skończyły się na obieraniu ziemniaków i wyciągnięciu pozostałych składników, bo jakoś nie szło jej to, aby odkleić się od Christiana i zająć się warzywami. Powinna bardziej przyłożyć się do roli perfekcyjnej pani domu, ale to nie wina Harlow, że miała w domu rozpraszacz płci męskiej, przy którym traciła logiczne rozumowanie.
    — Kiedy mam wyjść za ciebie? W sumie mogłabym nawet w tym dresie powiedzmy za godzinę. Trochę poprawiłabym makijaż i włosy.
    Zaśmiała się, gryząc go leciutko. Wiedziała, że nie są bohaterami komedii romantycznej, gdy dwoje dorosłych ludzi w stanie idealnym wybiega z domu pod urząd stanu cywilnego, aby zostać małżeństwem pod wpływem impulsu. I to nie tak, że narzekała na codzienność z Riggsem, bo popełniłaby wielki, niewybaczalny błąd. Ona była oczarowana każdym dniem i każdą nocą spędzoną przy nim, żałując tylko tego, że zmarnowali tyle lat na życie osobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całując ostatni raz przyjemnie ciepłą rękę mężczyzny, zaczęła się od niego odsuwać, bo nie tylko on był głodny, jej też batonik proteinowy nie wystarczy do tego, aby nie czuć głodu. Niechętnie przerwała pieszczoty i dosięgając obieraczkę, chwyciła jedną z marchwi, opierając się o blat tak, aby móc uważnie obserwować swojego przyszłego męża, o którym w takiej kategorii myślała już od dawien dawna.

      przyszła pani Riggs

      Usuń
  3. [Trochę późno, ale dziękuję serdecznie za powitanie Cassandry. W tej chwili wygląda to co prawda nieco tragicznie, ale zawsze mogło być jeszcze gorzej, nieprawdaż ? Mogła przecież zostać sama z dzieciakami, a tak ma pod ręką przyjaciela, na którego wsparcie może zawsze liczyć, gdy tylko nie jest na misji.]

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalie odłożyła obieraczkę ostrożnie, jakby nagle stała się bardziej niebezpieczna, niż zwykle i po wytarciu dłoni w ścierkę, nie spuszczała z niego wzroku ani na sekundę. Najpierw myślała, że po prostu dał jej przestrzeń, że humorystycznie odgrywa to dramatyczne muszę usiąść, bo mnie zwaliło z nóg, ale po chwili zrozumiała, że coś jest inaczej. Nie tak, jak zwykle.
    Jego oddech stał się płytszy. Jego barki zbyt ciężkie jak na Chrisa. Ten facet potrafił nie okazywać zmęczenia nawet wtedy, gdy wstawał po trzech godzinach snu i trenował pół dnia. Teraz wyglądał, jakby dopadło go wszystko naraz.
    — Chris? — zapytała ostrożnie, ale nie podchodziła od razu. Chciała być pewna, że to nie jest jeden z jego żartów, że za sekundę nie otworzy oczu i nie rzuci jakiejś absurdalnej uwagi, żeby ją rozśmieszyć.
    Pomyślała od razu, że z intensywnością opadła na niego świadomość tego, co w przeciągu tych kilkunastu minut miało miejsce. Dla kogoś byłoby to wysłuchanie kilku niewinnych ulubionych utworów trwających najczęściej po trzy czy cztery minuty, ale dla nich wydarzyło się więcej, niż mogliby to nawet rano przy śniadaniu przypuszczać. Christian dostał wymarzone stanowisko, a Natalie oficjalnie została narzeczoną trenera New York Giants. To nie były przelewki.
    Dopiero wtedy ruszyła, stawiając kroki powoli, prawie bezszelestnie. Oparła dłonie o oparcie narożnika, jakby chciała się upewnić, że on nie odpłynie jeszcze głębiej. Pochyliła się nad nim, jej głos złagodniał z każdym następnym słowem.
    — Hej, kocie — szepnęła. — Co się dzieje?
    Przysiadła obok, na tyle blisko, aby ich kolana się zetknęły. Nie chciała go przestraszyć, ale też nie zamierzała udawać, że nic nie widzi. Oparła dłoń na jego przedramieniu, bez nacisku. Dała tylko sygnał, że jest przy nim.
    — To dużo, prawda? — dodała cicho. — Wszystko naraz. Mogłeś wstrzymać się z oświadczynami, kocie. A tak na pewno kręci ci się w głowie od spraw i zawodowych i prywatnych. Uspokoję cię, nie chcę imprezy z pompą. Chcę czegoś spokojnego. Wyjść za ciebie w Boże Narodzenie czy Sylwestra i zacząć cię całować przed północą, kończąc chwilę po rozpoczęciu nowego roku.
    W tej jednej chwili dotarło do niej, że on, choć zawsze stał mocno, choć był bezczelnie stabilnym fundamentem, który potrafił unieść wszystkich wokół, sam dawno nie pozwolił sobie poczuć ciężaru tego, co jego dotyczy. A dzisiaj dostał dwie rzeczy, które uderzyły prosto w jego życie. W ich życie. Najpierw ten cholernie ważny telefon, który dał mu olbrzymią szansę wybicia się i dążenia w stronę marzeń. Później oświadczyny przy obieraniu warzyw, które Natalie umieściła w kategorii tych najbardziej romantycznych, bo wszystko, co inne, co nieoczywiste wiązało się z takim określeniem, a ona wyjmując kolejne warzywa, nie spodziewała się takiej sytuacji. Takiej petardy. Takiego wybuchu słodkich emocji.
    — Zaparzyć ci herbaty, rumianku, melisy? — zapytała z troską, ruszając w stronę aneksu kuchennego. — Skończę obierać warzywa, dokończę przygotowanie zupy i za niedługo będzie obiad.
    Nim skupiła się na obieraniu, wstawiła czajnik elektryczny zapełniony wodą. Solidnie pokroiła warzywa, wrzuciła je do garnka i dorzucając przeróżne przyprawy, musiała odczekać na to, jak zupa się zagotuje, aby doprawić ją według smaku. Gdy tak się stało, zostawiła garnek na mniejszym gazie, pozwalając zupie na proces mrugania.
    — Kocham cię, Christian. — odwróciła się w stronę mężczyzny, przesyłając mężczyźnie buziaka. Chwilę po tym wyjęła na blat kubki, aby zrobić coś gorącego do picia. Może się odwodnił przez dzisiejszą pracą i to też wpłynęło na jego takie, a nie inne samopoczucie. — Jesteś moim sercem, dumą, szczęściem, najlepszym tatusiem i od dzisiaj narzeczonym, misiu. Dalej w to nie wierzę. W to, że będę panią Riggs. Jak to pięknie brzmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczulona wrzuciła odpowiednie saszetki do kubków i po zalaniu ich wrzątkiem, wzięła dwa kubki w dłonie, żeby usiąść przy Christianie i wypić swoją malinową herbatę. Mieli jeszcze trzy godziny na spokój we dwoje. Na zjedzenie wkrótce zupy. Na chwile pozbawione obecności huraganu, któremu opowiedzą o tym, jak to tata zaskoczył mamę, czyniąc ją już nie swoją dziewczyną, lecz narzeczoną.

      niemal żona 🩷

      Usuń
  5. Wydźwięk przy wypowiadaniu Natalie Riggs, zamiast Natalie Harlow wywoływał w niej mieszankę samych pozytywnych, chwytających za serce emocji. To było coś znacznie więcej, niż sama zmiana nazwiska. To była wizja, nadchodząca dość dużymi krokami, poślubienia właściwego człowieka, którego pokochało się niemal dwie dekady temu i wciąż to uczucie nie gasło, a miało widoczny coraz to większy ogień namiętności, zaufania, radości, miłości i poczucia, że jest się w stanie przetrwać wszystko. Pokochała go jako nastolatka, kapitana licealnej drużyny, młodego chłopaka, który oprócz sportu miał się dobrze uczyć, a z czasem zobaczyła w nim kochającego ojca, wartościowego partnera, zaradnego mężczyznę, który ciężko pracował, zapewniając byt swojej małej rodzinie, aż uświadomiła sobie, że wkrótce ten nastolatek skończy czterdzieści lat i od dzisiaj spełnia swoje schowane głęboko marzenia. Bo odważył się zapytać ją o rękę i odebrał telefon z właściwym przekazem. Został prawie w jednej chwili jej narzeczonym i mężczyzną zatrudnionym w sztabie trenerskim New York Giants.
    — Kochanie, ty masz same rewelacyjne pomysły. Tylko błagam o jedno, miejsce naszej nocy poślubnej niech nie będzie twoim dawnym pokojem. Co z tego, że mamy córkę, że znamy się od bardzo dawna, skoro nie spojrzałabym twojemu tacie w oczy po tej nocy, a nie chcę skupiać się na tym, żeby być cicho… — po odstawieniu kubka na ławę, uklęknęła na narożniku i wymruczała to narzeczonemu na ucho, otulając miejsce ciepłym powietrzem. — Chcę, żebyś pierwszą noc z żoną zapamiętał do końca życia. Że jak skończysz dziewięćdziesiąt lat, żebyś mnie zaczepiał i przypominał każdą sekundę.
    Skupiona na jego ustach i wygłodniała ich obecności, przywarła do jego warg, zatapiając się w niespiesznym pocałunku. Nie obchodziło ją nic więcej, nawet wygląd sukni, jego garnituru, dobór menu na ten uroczysty obiad, liczba gości czy kolor serwetek na stole. Liczyło się to, że całowała teraz usta przyszłego męża i dłonią zaczęła lawirować przy rozporku jego spodni.
    — Czemu mnie nie powstrzymujesz? Przecież powinnam pilnować zupy. Inaczej będziemy musieli zamówić coś na mieście, skarbie.
    Sama poderwała się z zajmowanego miejsca i zrobiła to bardzo niechętnie, ale musiała nauczyć się powstrzymywać od samych dobroci dokonywanych z jego pomocą, bo inaczej ich małżeństwo będzie polegało na ciągłym dawaniu sobie rozkoszy i zaniedbywaniu nawet najprostszych obowiązków.
    — Dwudziestego piątego grudnia zostaniesz moim mężem. — nachyliła się nad garnkiem, próbując zupy. Czegoś w niej brakowało, ale na tę chwilę nie mogła wyczuć czego, więc niosąc na łyżce, z ostrożnością dała jej do spróbowania Christianowi. — Soli i pieprzu, co? Czy czegoś jeszcze?
    Widząc jak smakuje zupę, ciężko było jej się powstrzymać przed spróbowaniem jego ust. Dawno temu nie sądziła, że drugi człowiek może pociągać kobietę po tylu latach i to nie była sprawka długoletniej przerwy, on zawsze wzbudzał w niej ogromne zainteresowanie. Najwidoczniej ten jeden jedyny zawsze będzie sprawiał, że chęć na niego nie będzie maleć, a wzrastać.
    — Wiesz, jeśli dobrze by się zapłaciło, to jakiś urzędnik przyjdzie i udzieli nam ślubu, ale czy nas stać na takie koszta? Myślę, że wśród znajomych moich rodziców znajdzie się ktoś, kto posiada licencję. Tylko pewnie ich nie będzie na naszym ślubie. Tata może przyjdzie, bo on jest inny od mamy, ale Anne Calloway-Harlow nie przyjdzie za żadne skarby, bo ona wciąż twierdzi, że powinnam cię kopnąć w dupę i wrócić do Daniela. To taki idealny kandydat na męża. Zaradny, bogaty, posiadający liczne znajomości, przystojny, seksowny. Bla, bla, bla. — otworzyła dłoń i stykając cztery palce z kciukiem, pokazywała, jak to mamie nie zamyka się buzia, gdy mówi o Kennedym. — Szkoda tylko, że to przy tobie oddycham pełną piersią, to z tobą mi do twarzy, dalej miękną mi przy tobie kolana i co najważniejsze, bo seks w związku jest kluczowy, to idąc z tobą do łóżka, do niczego się nie zmuszam, zawsze jestem chętna…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ich przypadku powrót do ex nie był złym wyborem. Był najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek mogli podjąć, bo tak jak woda i ogień nie są w stanie żyć bez siebie, tak i oni inni na kilkunastu płaszczyznach, ale i przy wielu kwestiach tacy sami, nie mogli żyć bez siebie. I kobietę mało co obchodziło słowo starszej osoby, która urodziła ją trzydzieści pięć lat temu, ponieważ każdy miał prawo reżyserować swoje życie po swojemu bez udziału osób trzecich.

      niemal żona 🩷

      Usuń
  6. — Zdecydowanie urywamy się z imprezy i uciekamy do naszego mieszkania, żeby kochać się po raz pierwszy jako mąż i żona. To będzie równie intymne jak mój pierwszy raz z tobą, kochanie.
    Zagryzła wargę i potrząsnęła głową, bo zaczęła odchodzić myślami w stronę wspomnień z tamtej wyjątkowej nocy. Dla niej pierwszy seks nie był czymś, co ją otrząsnęłoby z obrzydzenia do tej pory. Christian zadbał o odpowiednią atmosferę i wówczas o zabezpieczenie, które nie sprawiło, że od razu zaszła w ciążę z Abigail. Nie przygotowała się szczególnie. Wiedziała, że tamtej nocy miała bieliznę nie z jednego kompletu, ponieważ jej biustonosz był kremowy, a majtki intensywnie czerwone. Nie miała idealnie ogolonego i nawilżonego ciała. Nie wiedziała również, czy na pewno jej ruchy są odpowiednie i sprawi przyjemność swojemu chłopakowi. To wszystko się nie liczyło. W jego oczach widziała, że jest piękna i rumieniąc się teraz intensywnie, jakby była nastolatką zawstydzoną po pocałunku, zaczęła dość intensywnie dosypywać pieprzu do zupy. Na całe szczęście nie przesadziła, bo próbując zupy po kilku minutach, mogła nalewać ją na dwa głębokie talerze. Do tego skroiła bagietkę i stawiając wszystko na stole, musnęła policzek ukochanego, życząc mu smacznego.
    — Byłby to niezły pstryczek w nos, ale jak pomyślę, że ślubu miałby udzielać nam stary piernik albo jakaś wyniosła damusia, to zdecydowanie bardziej wolę moją Hoę w tej roli. Nie wypłacę się jej za to, co dla nas zrobiła. Moja siostra z innych rodziców. — nadgryzła bagietkę, patrząc prosto na przyszłego męża, zachwyconego smakiem zupy. — Nie do końca powiedziałabym, że to jej sprawka. To ja przyszłam wtedy do pokoju hotelowego. Jak mam być z tobą szczera, to wielokrotnie chciałam cię skusić. Wiesz, kiedy pierwszy raz? Z trzy miesiące po naszym rozstaniu, Abi wymyśliła rodzinne oglądanie bajek, pamiętasz? Siedzieliśmy w twoim domu rodzinnym, w twoim pokoju dokładnie, ramię w ramię na dywanie. Trzymałam małą na kolanach i z miski na twoich kolanach brałyśmy popcorn. Gdyby nie dziecko, rzuciłabym się na ciebie w sekundę. Każde spotkanie z tobą było dla mnie udręką. Jak to Hoa mówiła. — odkładając łyżkę do talerza, próbowała upodobnić głos do głosu przyjaciółki. — Natalie ty się nabawisz ciężkiej choroby, chodząc z tak ściśniętymi udami przy Chrisie.
    Niewiele myśląc, wyżaliła mi się ze wszystkiego, bo przed przyszłym małżonkiem nie wypadało mieć tajemnic. Kończąc zupę, zapytała go o dokładkę, a gdy poprosił, doniosła kolejną porcję. Natalie w tym czasie skubała jedynie wypieczoną skórkę bagietki.
    — Będzie masaż, zjedz grzecznie i naprawdę zajmę się twoimi plecami profesjonalnie. — naszykowała świecę do masażu i specjalne olejki. — Jak będziesz gotowy, zapraszam do sypialni. Wiesz, nasza córka może wrócić w każdej chwili, a ja nie chcę, aby oglądała nas w trakcie zbliżeniowej płatności.
    Zaśmiała się cicho, lubiąc w Christianie również to, że rozumiał to poczucie humoru i również stosował podobne techniki wypowiedzi w grze wstępnej. Myjąc po sobie talerz, ruszyła następnie do sypialni, a zanim zniknęła za drzwiami, zachęcająco zdjęła z siebie górną część komplementu dresowego i rzuciła go na panele w salonie.
    Dla niego jak zawsze traciła głowę. Nigdy nie rezygnowała też z form bliskości, jeśli tylko nie była wyczerpująco zmęczona po pracy czy obolała przez różne dolegliwości. Tego chciała. Domu, w którym będzie miała mężczyznę, do którego będzie ją ciągnęło, a nie odpychało i córkę, która zamiast ojczyma, będzie miała na co dzień ukochanego tatę w Nowym Jorku. Z zadowoleniem rozłożyła miękki ręcznik na pościeli, aby przypadkiem nie ubrudzić dopiero, co przebranych poduszek i kołdry tłustymi olejkami, a kiedy usłyszała jego zbliżające się kroki, zagryzła intensywnie wargę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęskniła za nim od samego rana, gdy tylko przyszło wraz z dźwiękiem budzika wyplątać się z jego silnych ramion, w których spokojnie zasnęła, śniąc same słodkie sny, bo czuła bijące serce Chrisa i zapach tego płynu do kąpieli, który na jego skórze pachniał najlepiej.
      — Zapraszam serdecznie. — wskazała na ręcznik i podchodząc do blondyna, skradła długi pocałunek. — Natalie Riggs zajmie się panem odpowiednio.
      Opierając się o otwarte drzwi, zamknęła je prędko i przekręciwszy w nich klucz, wiedziała doskonale, że mogą zapomnieć o bożym świecie, bo nawet jeśli Abi wróci, to zupa i bagietka na nią czekają, a z resztą poradzi sobie sama jako osoba, której przyszło niedawno świętować osiemnaste urodziny.

      narzeczona 🩷

      Usuń
  7. Odświeżanie pamięci z Christianem było wyjątkowe przyjemne. Mieć możliwość dotknąć tych ramion, rąk, całej klatki piersiowej, nóg i wiedzieć, że gdy dojdzie do zbliżenia, zadbają o siebie nawzajem tak, aby zarówno jedno jak i drugie z nich było w pełni usatysfakcjonowane. Oboje dbali o swoje dobro. I choć w całej tej bliskości byli złączeni w jedno, tak Natalie uwielbiała po chwilach rozkoszy czy to tej w delikatnej czy mocniejszej wersji, przytulić się do Chrisa z całej siły. Tak po prostu położyć się w jego spodenkach, w ledwo zapiętym staniku i ułożyć głowę na tej konkretnej klatce piersiowej. Wówczas nie liczyło się nic innego. Trzęsące się zawsze nogi były dowodem tego, że ich seks był największą formą relaksu i zrozumienia.
    — Zero litości, skarbie. — powtórzyła po mężczyźnie, ale w jej głosie nie było ani cienia okrucieństwa. Raczej czułość podszyta obietnicą, że zrobi dokładnie to, czego potrzebował i może jeszcze odrobinę więcej.
    Natalie podeszła do łóżka spokojnie, niemal bezszelestnie, jakby nie chciała spłoszyć tej chwili. Widok Chrisa leżącego na brzuchu, z ramionami luźno ułożonymi wzdłuż ciała, był znajomy i jednocześnie wciąż poruszający. Tyle wspólnie przeżytych lat, a ona nadal potrafiła odczytać napięcie z samego układu jego barków, z linii kręgosłupa, z tego, jak ciężko oddychał, zanim jeszcze dotknęła jego skóry.
    Usiadła na skraju łóżka, poświęcając chwilę tylko na to, by go obejrzeć. Plecy miał szerokie, mocne, ale dziś wyraźnie zmęczone. Krople wody, które zostały po prysznicu, połyskiwały w ciepłym świetle lampy. Natalie przesunęła palcami po jego ramieniu, najpierw lekko, badająco, jakby sprawdzała, gdzie napięcie trzymało się najmocniej.
    — Powiedz, jeśli będzie za dużo — mruknęła cicho, choć oboje wiedzieli, że i tak się nie cofnie.
    Zaczęła od karku, powoli, metodycznie. Jej dłonie były pewne, wyuczone latami doświadczeń, ale też pełne tej intymnej znajomości jego ciała, której nie da się zdobyć w żaden inny sposób niż bliskością. Kciuki wbiły się w spięte mięśnie po obu stronach kręgosłupa, a Natalie czuła pod palcami, jak stopniowo puszczają, jak Chris z każdym kolejnym oddechem oddaje jej ciężar całego dnia.
    Lubiła ten moment. Chwilę, w której nie musieli mówić nic więcej. W której wszystko sprowadzało się do dotyku, do zaufania, do tej cichej wymiany. On oddawał jej swoje zmęczenie, a ona brała je na siebie, rozplatając napięcie centymetr po centymetrze.
    — Wiedziałam, że dziś dasz sobie wycisk — powiedziała w końcu, spokojnie, przesuwając dłonie niżej, na łopatki. — Zawsze tak robisz. Najpierw udajesz, że wszystko masz pod kontrolą, a potem dopiero pozwalasz sobie opaść.
    Uśmiechnęła się do siebie, bo to było w nim niezmienne. Tak samo jak to, że przy niej pozwalał sobie na tę słabość. Natalie pochyliła się, opierając kolano o materac, i na moment przyłożyła policzek do jego pleców, jakby chciała sprawdzić, czy jest naprawdę, tu i teraz.
    W tej chwili nie myślała o powrocie Abigail, o świecie za drzwiami sypialni, o tym, co będzie jutro. Liczył się tylko on, jego oddech pod jej dłońmi i to znajome poczucie, że mimo upływu lat wciąż potrafią znaleźć się w tym samym miejscu. Dokładnie tam, gdzie zawsze byli dla siebie najbezpieczniejsi.

    twoja Natalie 🩷

    OdpowiedzUsuń