

Charlotte Ulliel
niegdyś Naya Brown • miliarderka, dziedziczka rodziny Ulliel • właścicielka popularnej kawiarni Velvet Bean • urodzona 17 lipca 1996 roku w Bostonie
Urodziła się w jednej z najbogatszych rodzin w Stanach Zjednoczonych, ale jej życie dalekie było od bajki. Zanim skończyła cztery lata, została porwana dla okupu. W wyniku nieprzewidzianych komplikacji porywacze porzucili ją w domu dziecka, gdzie nadano jej nową tożsamość. Tak narodziła się Naya Brown – wygadana, do bólu szczera i niepokorna dziewczyna, której temperament skutecznie odstraszał potencjalnych rodziców adopcyjnych. Szkolne lata? Prawdziwa katastrofa. Miała wrażenie, że kłopoty same do niej lgną, choć inni twierdzili, że to ona ich szuka. Szczęście uśmiechnęło się do niej trzy razy. A przynajmniej tak jej się wydawało. Pierwszy raz – kiedy poznała starszego, wpływowego mężczyznę. Myślała, że to początek pięknej historii. Nie wiedziała jednak, że była jedynie ozdobą, którą można zabrać na bankiet. Nie wolno jej było wychodzić samej, nie mówiąc już o wyrażaniu własnych opinii. Każda niesubordynacja kończyła się karą – psychiczną i fizyczną. Stała się ptakiem uwięzionym w złotej klatce. Ucieczka wymagała czasu i odwagi, ale dzięki pomocy starszej sąsiadki w końcu się uwolniła. Przynajmniej teoretycznie – bo jej oprawca nie zamierzał pozwolić jej o sobie zapomnieć. |
Drugi raz szczęście znalazło ją przypadkiem, podczas rutynowych badań. Wtedy odkryła prawdę o swoim pochodzeniu i poznała brata. W jednej chwili z biednej wychowanki domu dziecka stała się jedną z najbogatszych osób w kraju. Przystosowanie się do nowej rzeczywistości było jednak długie i bolesne. Brat wcale jej tego nie ułatwiał – można wręcz powiedzieć, że byli dla siebie jak naturalni wrogowie, gotowi uprzykrzać sobie życie na każdym kroku. Rodzina oczekiwała od niej, że odnajdzie się w roli zaginionej Charlotte, ale nikt nie pomyślał, że wciąż jest Nayą Brown.
I wreszcie trzeci raz – miłość. Wielka, prawdziwa, ta na zawsze. Żyli we troje – ona, Jason i Biszkopt. Było idealnie. Przynajmniej tak myślała. A potem przyszły problemy. Ciąża miała być nowym, choć przerażającym rozdziałem w jej życiu. Rozdziałem, który zamiast połączyć, rozdzielił ich na zawsze. Już sama nie wie, czy to, co się stało, było tragicznym wypadkiem, czy jej własną, nieświadomą decyzją. Strata okazała się zbyt wielkim ciężarem. Została sama. Najpierw odszedł on. Potem Biszkopt. Więc wyjechała. Zwiedzała świat, gubiła się i próbowała odnaleźć. Zrozumieć siebie. Uleczyć się. I wróciła. Czy teraz jest gotowa? Czy tym razem naprawdę jest wolna? Czas pokaże. |
Długo się wahałam czy wrócić z moją Charlotte, jednak mam poczucie, że jej historia nie została jeszcze zakończona. Mam nadzieję, że tym razem bez przeszkód będziemy sie dobrze bawić! Może niektórzy ją pamiętają ;)
Jesteśmy otwarte na wszystko, przede wszystkim szukamy przyjaciół, dobrych dusz! Gdyby ktoś potrzebował: iwoyii@gmail.com
Jesteśmy otwarte na wszystko, przede wszystkim szukamy przyjaciół, dobrych dusz! Gdyby ktoś potrzebował: iwoyii@gmail.com