Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP] Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion


Morgan Jenkins
pozbawiony perspektyw dwudziestolatek — nieukończona szkoła średnia — nierząd głównym źródłem zarobków — niezdiagnozowany, ale w spektrum autyzmu — pomieszkuje kątem u znajomej — martwa matka, agresywny ojciec alkoholik i młodsza siostra w rodzinie zastępczej — szpecące blizny na twarzy pamiątką po niezadowolonym kliencie

Znika za regałami pełnymi książek, chmurą papierosowego dymu i w ciemnym zaułku z nieznajomym. Tonie w tłumie zabieganych Nowojorczyków i twoich oczach, które kolorem przypominają mu zachmurzone niebo. Niewiele mówi, ale po co uciekać się do słów, kiedy można skrzyżować ręce na klatce piersiowej, ściągnąć brwi w gniewnym grymasie i teatralnie przewrócić oczami? Słowa lubi na papierze i te szeptane na ucho, ale nigdy rzucane na wiatr.

3 komentarze

  1. [Muszę przyznać, że miałam zamiar zgłębić tę kartę trochę później, ale zdjęcie mi na to nie pozwoliło (uruchomiła mi się z automatu klapka pod hasłem ,,od czego te rany ?"). Kolejny dowód na to jak bardzo nieempatycznym czy po prostu okrutnym gatunkiem wciąż niestety jest przynajmniej część z nas..
    W każdym razie życzę samych porywających wątków dla ciebie, a dla Morgana znalezienia kogoś, kto pomoże mu wyrwać się z tego błędnego koła.
    Gdybyście mieli chęć na wspólną burzę mózgów, zapraszam.]

    Sibyl, Aaron, Martino i Nikolaus

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmęczenie otula woalem umysł i wyraźnie odznacza się w sennym spojrzeniu, zza okna taksówki bezmyślnie oglądającym brudne ulice Nowego Jorku. Griffith skroń wspiera o palce wskazujący i środkowy, podbródek o kciuk umocowane na przytulonym do styku plastiku drzwi i szyby łokciu. Choć obserwuje, nie widzi, zbyt znużony, by przyswoić jakiekolwiek dane. Dlatego w pierwszej chwili nie pojmuje intensywnego prądu wrażeń, kiedy samochód przystaje w korku, a wzrok zdolny do uchwycenia na dłużej kształtu wyłapuje atrakcyjną twarz. Dopiero ta reakcja organizmu wymusza na nim skupienie i dotarcie do źródła. Do dwóch przecinających piękno bruzd. Długi, wyczerpany oddech załamuje się, kiedy Adam prostuje się, odpina pas i wysiada z auta, ignorując protest kierowcy. Otulony płaszczem zatrzymuje się na krawędzi chodnika, błękitną tęczówką analizując z zapartym tchem, jak ciemny, sprężysty lok łaskocze dotykiem bliznę. Kiedy mężczyzna odwraca głowę, wzrok natrafia na cudzy, a łagodne łaskotanie podbrzusza kończy się gwałtownie pęczniejącym członkiem.
    Zbyt często bywa w tej obskurnej dzielnicy w grzesznych celach, by nie był w stanie odróżnić przypadkowego przechodnia czy poszukującego wrażeń młodzieńca od prostytutki oczekującej klienta. Przypuszczalnie istnieje wiele pytań, które powinien zadać. Czy jest czysty. Czy się zabezpiecza i jak. Ile bierze. Fiksacja pożera jednak je wszystkie, krtań pragnie wyartykułować tylko jedno.
    Jesteś wolny?
    Nie zdąża. Nieznajomy wykonuje pierwszy krok i wypowiada pierwsze słowa, a Adam oszołomiony bliskością przez ułamek sekundy jest w stanie jedynie ją chłonąć. Głęboko wciągnięty do płuc indywidualny zapach ciała wybudza go z głębokiego snu, w którym trwać miał wiecznie, a nieprzerwane, choć w swej naturze mimo wszystko nienatarczywe spojrzenie, nie potrafi odpuścić.
    - Dokładnie taki jest mój zamiar - odpowiada łagodnie, bo gdyby nie masochistyczna potrzeba przeciągania rozkoszy, wziąłby go sobie tu i teraz. Dalej odwraca się, wsiada do taksówki i nie zamykając drzwi przesuwa się wzdłuż kanapy na miejsce za kierowcą, lekceważąc jego powtórny lament. Nazbyt zafrapowany jest faktem, że wbrew sugestii ciemnooki, zbrukany bożek nie dołącza do niego. Pochyla się w jego kierunku, by nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
    - Wsiadasz? - Ton głosu ma spokojny, choć przez wargi przebiega krótki wyraz niesmaku, w odpowiedzi na nieustające groźby taksówkarza. Opiera się zatem o własne oparcie i wyciąga z wewnętrznej kieszeni płaszcza portfel, pozwalając by poła materiału odkryła wyraźnie zarysowany wzwód. Z przegrody wysuwa studolarowy banknot i chwyciwszy go między palec wskazujący a środkowy wyciąga w kierunku kierowcy w celu natychmiastowego i skutecznego jego ucieszenia.
    - Na mandat - dotyka przyczyny jego niepokoju i choć ironia wyraźnie dźwięczy w głoskach, mężczyzna bezrefleksyjnie bierze zapłatę i milknie.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dzień dobry. :)
    To takie przykre, kiedy już tak młode osoby sądzą, że nie mają już żadnych perspektyw. Jednocześnie kolejne punkty dobijają jeszcze bardziej i mam nadzieje, ze Morgana spotka w życiu jeszcze trochę szczęścia. :) Batdzo zgrabnie napisana karta, aż zazdroszczę, że w paru zdaniach można się zamknąć. ;)
    Życzę udanego pobytu na NYC i samych owocnych wątków. Chętnie połączyłabym Morgana z Bridget. Dwa różne światy, które jakby nie patrzeć, ale nie mają prawa się spotkać. Myślę, że mogłoby być ciekawie. ^^]

    Bridget Calloway & Rhys Hogan

    OdpowiedzUsuń