Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP] and I wake with your memory over me

Marjorie Crain
Marjorie ★Marie★ Eleonora Crain —•— urodzona 29.09.2002 roku, córka weterynarza Daniela Craina i Michelle Crain, byłej prokuratorki, która od piętnastu lat przebywa w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym —•— pracuje w restauracji swojej ciotki jako kelnerka i najchętniej rzuciłaby tę robotę w cholerę —•— w wolnych chwilach pisze opowiadania do szuflady i komponuje własne piosenki —•— najmłodsza z piątki rodzeństwa; ma dwóch braci i dwie siostry, mieszka z ojcem w rodzinnym mieszkaniu na ostatnim piętrze starej kamienicy z widokiem na Broadway —•— the girl next door —•— powiązania

Jest łagodna i delikatna, uśmiecha się trochę nieśmiało, czasem trochę nerwowo i robi to, co robią grzeczne dziewczynki: wybacza. Wybacza braciom niszczenie jej zabawek, a siostrom kradzieże pamiętników, koleżankom ze szkoły złośliwe plotki, a ojcu brak zaangażowania. Jest uprzejma i miła, nie wznieca kłótni, nie rozczarowuje innych i zawsze dotrzymuje słowa. Mieszka z ojcem, który od piętnastu lat zaharowuje się ponad siły, żeby nie mieć ani odrobiny czasu na myślenie, i stara się dbać o dom i o niego. Robi zakupy starszym sąsiadkom, przygarnia bezdomne zwierzęta, pilnuje synów swojej siostry i córek brata. Nigdy nie protestuje, bo bliscy mogliby przestać ją kochać, a na to nie może sobie pozwolić. Dzięki pochwałom rozkwita, czuje się ważna, przydatna, potrzebna; czuje, że życie ma sens. W końcu ma dość – dość wybaczania, dość przełykania raniących gardło słów, dość uśmiechania się na przekór wszystkim doznanym krzywdom. Ma dość bycia pieprzoną grzeczną dziewczynką. Ma dość i wybucha, a wybuch ten porusza niebo i ziemię, sprawia, że świat pęka w szwach. Ona krwawi i uczy się stawiać granice, stawiać pierwsze kroki, budować siebie od nowa. Jest niepewna jak pierwszy wiosenny kwiat, ostrożnie wyglądający spod śniegu. Próbuje walczyć o swoje, nie dać się zepchnąć na margines, próbuje żyć pełnią życia. Próbuje. Póki co musi jej to wystarczyć.

6 komentarzy

  1. [Muszę przyznać, że biorąc pod uwagę jak wiele obowiązków spadło na barki Marie z pewnością należy podziwiać ją za hart ducha. Wątpię bowiem, aby zdecydowana większość ludzi będąc na jej miejscu przeżyłaby tak wiele lat bez najmniejszych prób buntu.
    W każdym razie życzę samych porywających wątków, a w razie chęci na burzę mózgów, zapraszam.]

    Sibyl, Aaron, Martino i Nikolaus

    OdpowiedzUsuń
  2. [Baardzo podoba mi się ta karta postaci. A to najprawdopodobniej z tego względu, że sama (jak wiele innych kobiet) zostałam wychowana na grzeczną dziewczynkę i dobrze wiem, z czym to się wiąże. Również z tego powodu mocno trzymam kciuki za Marie i myślę, że to próbowanie to już bardzo dużo. Na pewno więcej niż nic i więcej, niż dotychczas.
    Tobie natomiast życzę udanej zabawy z drugą postacią oraz mnóstwa czasu wolnego na pisanie, ponieważ tego nigdy dość :)]

    JEROME MARSHALL & NICHOLAS WOODROW

    OdpowiedzUsuń
  3. [Rzeczywiście od Marie bije vibe dziewczyny z sąsiedztwa i wydaje się mega sympatyczną osobą. Mam nadzieję, że nie porzuci pisania i los się do niej uśmiechnie. Szkoda, żeby marnowała się w gastronomii, kiedy ma predyspozycje do innej pracy.
    Jeśli będziesz miała ochotę na wspólny wątek, to zapraszam, o ile nie odstraszy cię moje ślimacze tempo odpisywania 😅]

    William Harding

    OdpowiedzUsuń
  4. [Hejka ponownie! 👋🏼
    Aj, zrobiło mi się szkoda Marjorie (<3). Tyle rzeczy spadło jej na głowę i odnoszę wrażenie, że ciężko jest jej powiedzieć nie. Tyle osób na nią w końcu liczy i pewnie przyzwyczaili się, że można zawsze się zapytać Marie o pomoc. :/
    Niech się dziewczyna buntuje! Będę za to trzymać kciuki. :D I chętnie zobaczę wchodzi w okres buntu. Należy się jej. :D
    Wiesz gdzie mmie szukać!^^]

    Bridget Calloway & Rhys Hogan

    OdpowiedzUsuń
  5. W ostatnim czasie pojawiał się w Aggie dość regularnie.
    Aczkolwiek, kiedy dwójka najlepszych przyjaciół Hogana wyjechała z Nowego Jorku rzadziej tutaj przychodził. Miał z tym miejscem naprawdę wiele dobrych wspomnień, które lubił pielęgnować. Był tutaj zanim to miejsce się otworzyło. Zrywał paskudną tapetę ze ścian, podniszczone panele podłogowe i pomagał z czym tylko się dało. Nic dziwnego, że teraz dumnie jego zdjęcia razem z pozostałymi ważnymi dla Tylera osobami, były rozmieszone na ścianie baru. Można powiedzieć, że czasami czuł się, jak celebryta, kiedy tu przychodził. Najstarszy z barmanów go dobrze kojarzył, zawsze mógł liczyć na darmowego drinka lub piwo, ale nie lubił okradać kumpla, więc najczęściej zostawiał spory napiwek. W każdym razie, czuł się w tym miejscu dobrze. Dlatego tak bardzo lubił je odwiedzać.
    Po rozstaniu z Rose, które było niespodziewane, był tutaj częściej niż w przeciągu ostatnich paru lat. A kiedy już w końcu mu przeszło, bo minął w końcu prawie rok, odkąd go zostawiła bez słowa, przychodził tu czasami po pracy, aby się zrelaksować. Po dość szalonym roku w końcu miał tak naprawdę spokój. W końcu było spokojnie, bez żadnych zawirowań, które sprawiłyby, że Hogan musiałby dwa razy przemyśleć swój kolejny ruch.
    Nogi same zaprowadziły go na Soho. Zajął swój ulubiony stolik, gdy zamówił Whiskey oraz słone orzeszki. Nie planował się dziś upić ani spędzić tu zbyt wiele czasu. Myślał, że miał plany na dziś, ale kiedy dostał sms o zmianie planów uznał, że najwyżej zostanie tutaj dłużej. Trudno, nic takiego się w końcu nie działo.
    Nie planował też z nikim dziś rozmawiać, nie licząc Toby’ego, barmana, który go zazwyczaj obsługiwał. Ich rozmowy jednak zwykle dotyczyły tego, co Hogan chce zamówić. Odłożył pracę na bok, wszystkie ewentualne troski oraz zmartwienia i po prostu zajął się sobą. Lubił spędzać czas w swoim towarzystwie, prowadzone rozmowy w tle i muzyka w niczym mu nie przeszkadzały. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że to miejsce jest tak żywe. W przeciwieństwie do niektórych miejsc, które się równie szybko zamykały co otwierały, Aggie działało już prawie sześć lat i nie zapowiadało się na to, aby coś w tej kwestii miało się zmienić.
    Słysząc swoje imię oraz nazwisko w pierwszej chwili sądził, że się przesłyszał, ale jednak nie. Kiedy podniósł wzrok znad telefonu dostrzegł młodą dziewczynę, której nie rozpoznał. W pierwszej chwili żadna sensowna myśl nie przyszła mu do głowy. A już na pewno nie pomyślał o tym, że mogła to być młodsza siostra dziewczyny, z którą Hogan kiedyś się spotykał. To było tak dawno, że zdążył tak naprawdę o niej zapomnieć. Wyjechał, zajął się sobą, a potem pojawiały się inne kobiety i nastoletnie lata zostawił za sobą.
    — Zależy kto i po co pyta — odparł. Odchylił się na krzesełku, lustrując dziewczynę wzrokiem. Okej, na pewno odpadało to, że z nią spał i o niej zapomniał. Nie bawił się w takie rzeczy, a ostatnia kobieta, którą gościł w łóżku wyglądała zupełnie inaczej. Zmarszczył czoło, a kąciki ust nieznacznie uniósł. — Możesz przekazać Anie, że nie jestem zainteresowany. A jej gierki na mnie nie działają.
    To musiała być sprawka jego młodszej siostry. Cokolwiek planowała, nie zamierzał się w to bawić.

    Rhys

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszą myślą Hogana było to, że jego siostra znów coś wymyśliła. Odkąd odeszła od niego Rosaline wzięła sobie do serca to, żeby kogoś mu podstawić pod nos. Nie interesowało go umawianie się z jej koleżankami, które były dla niego zwyczajnie w świecie za młode. Nawet jeśli dzieliło ich tylko parę lat, to gustował w nieco starszych kobietach, a takie młode, które dopiero co zasmakowały życia nie miały mu w zasadzie za wiele do zaoferowania. Co jego siostra doskonale wiedziała, a jednak i tak najwyraźniej dalej nie docierało do niej, że Rhys nie ma ochoty na poznawanie jej nowych koleżanek. Serio, czy wyglądał na takiego, któremu mogłoby brakować kobiet? Nie, aby biegał co tydzień na randkę, bo tak nie było. Ta strefa miała się całkiem nieźle, nie mógł narzekać. Tylko niekoniecznie chciał się dzielić intymnymi szczegółami ze swoją siostrą, która już i tak wiedziała o nim więcej niż powinna była. Zdecydowanie pora była ukrócić jej nieco smycz, bo pozwalała sobie w ostatnim czasie na zdecydowanie zbyt wiele.
    Jego planem nie było naskoczenie na dziewczynę, choć tak mogło właśnie wyjść. Przyszedł tutaj, aby odpocząć, a nie zajmować się małolatami, których w ogóle nie znał i które mogły zostać wysłane przez jego młodszą siostrę. Jednak, kiedy dziewczyna zaczęła mówić, to Rhys zdał sobie sprawę z tego, że wcale nie jest tym, za kogo brał ją początkowo. Musiał pogrzebać w pamięci, aby przypomnieć sobie Audrey i tamten związek, który miał miejsce ponad dobre dziesięć lat temu.
    — Och, tak jasne. Pamiętam… coś — odpowiedział. Nie myślał o tamtej dziewczynie od naprawdę wielu lat. Jakim cudem ta dziewczyna go rozpoznała? Może nie zmienił się jakoś szczególnie, ale to było tak dawno temu, że nie spodziewał się tego, że dziewczyna mogłaby go w ogóle kojarzyć, a co dopiero rozpoznać. Może jego temat co jakiś czas przewijał się w ich rodzinnym domu? Różnie mogło być. — Nie, nie pomyliłaś. Przynajmniej tak myślę, raczej nie ma zbyt wielu Rhysów, którzy umawiali się z Audrey — odparł. Może, gdyby jeszcze mieli popularne imiona to faktycznie można byłoby uznać, że dziewczyna się pomyliła, ale tak? To było dość wyjątkowe połączenia, trzeba było przyznać. W każdym razie, Rhys był coraz bardziej ciekaw czego może od niego chcieć dziewczyna panny, której kiedyś najpewniej złamał serce. Nie pamiętał do końca, jak ten związek się zakończył.
    — Wybacz za tamto. Sądziłem, że jesteś kimś innym — wyjaśnił. Niepotrzebnie się uniósł, ale miał naprawdę dość pomysłów Anastasii, a naskoczenie na jej koleżankę mogło trochę ostudzić zapał dziewczyny. Okazało się jednak, że zbyt szybko ocenił dziewczynę. — Mogę jakoś pomóc?
    Nie zdradziła mu po co do niego podeszła, a jego powoli zaczynała zjadać ciekawość.

    Rhys

    OdpowiedzUsuń