Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

[KP]


CHARLES WERBECK

🎶 01.01.1988  🎶  Producent muzyczny i autor tekstów  🎶 Od poniedziałku do piątku praca, weekendami szaleństwo na mieście  🎶  Flirciarz, który nie wierzy w miłość i związki 🎶

Miał siedem i pół roku, gdy do domu obok przyjechały trzy samochody na sygnale. Radiowóz policji. Karetka pogotowia ratunkowego. Wóz straży pożarnej. Chciał być jak ci panowie chodzący po posesji jego sąsiadów. Zaplanował, że zostanie policjantem, lekarzem albo strażakiem. Założy mundur i będzie jak bohater opisywany w ulubionej książce. Nie spełnił marzenia. Pobrzękując na gitarze kilka lat później, odrzucił wizję wykonywania niebezpiecznych zawodów. Jako samouk wybrał za to trzy instrumenty, na których zaczął profesjonalnie grać. Wspomnianą gitarę, perkusję do wyładowywania emocji i klasyczne skrzypce. Tańczył tak, jak sam sobie zagrał i był wtedy szczęśliwszy niż kiedykolwiek wcześniej. 


🎶 🎶 🎶

13 komentarzy

  1. [Dzień dobry! :)
    Każdy maluch chyba kiedyś marzył o tych zawodach, co uważam za niezwykle urocze. :D Ciekawi mnie co takiego się wydarzyło u sąsiadów, że aż tyle pomocy było potrzebne. Na swój sposób można uznać, że Charles jednak został bohaterem, bo w końcu muzyka często dla wielu ludzi jest ratunkiem i być może słuchacze jego tekstów znajdą właśnie w nich ukojenie. ^^ Z samej karty niewiele o nim wiadomo i zostaje taka nutka tajemnicy, która sprawia, że ma się ochotę poznać go bliżej. Trochę tego zazdroszczę, bo ja najczęściej wszystko wykładam na stół w swoich kartach. 😅
    Udanej zabawy życzę na blogu, porywających wątków i może znajdzie się taka (lub taki), co pokaże mu, że warto uwierzyć w miłość i związki. I zapraszam też do siebie, jeśli ktoś z mojej gromadki Ci podpasuje!:)]

    Bridget Calloway, Sophia Moreira & Rhys Hogan

    OdpowiedzUsuń
  2. [Puff- jak gorąco! Uff-jak gorąco! Ale ten Nowy Jork ma przystojnych mieszkańców. Hej, witaj ^^ Zgadzam się z Ice, chłopcy naprawdę pragną nosić mundury i dzięki opisowi, który przedstawia Charlesa, przypomniałam sobie, jak mój brat w podobnym wieku marzył o tym, żeby być strażakiem i spełnia się w tym, o czym informował dosłownie każdego. Na pewno on leczy ludzi swoimi piosenkami. W końcu raczej wszyscy z nas mają swoje ulubione utwory. Gorszy dzień, morze wylanych łez i uspokajamy się przy odpowiedniej piosence. Jestem też ciekawa, jakie szaleństwo preferuje Charles? Czy bawi się przy muzyce, czy odpoczywa od tego, co otacza go zawodowo? Został przedstawiony tak tajemniczo, że jeśli nasza wspólna burza mózgów, wywoła pomysł na wątek, to z chęcią coś z Tobą napiszę ^^ Sukcesów na blogu ;D]

    NATALIE HARLOW

    OdpowiedzUsuń
  3. [Niech pierwszy z nas rzuci kamieniem (lub czymkolwiek innym) ten, który za dzieciaka nie marzył o pełnieniu jakiejś bardziej istotnej funkcji w społeczeństwie lub nie chciał zostać artystą. Dla mnie na ten przykład przyświecała weterynaria, ale dorosłe życie zweryfikowało mi plany.
    Można jednak powiedzieć, że w przypadku Charlesa wyszło mu to wyraźnie na dobre. Najważniejsze, że mimo wszystko potrafi czerpać z życia pełnymi garściami.
    Życzę wspaniałej zabawy i samych owocnych wątków, a w razie chęci zapraszam w swe skromne progi.]


    Sibyl, Milka, Aaron i Martino

    OdpowiedzUsuń
  4. [Czasami marzenia dorastają z człowiekiem i razem z nim się zmieniają! Grunt to złapać swoje szczęście za ogon i iść w stronę swojego słońca :) Pewna wolność i swoboda na pewno dodają temu Panu skrzydel i tak właśnie go sobie wyobrażam, jako ptaka, który leci w górę nieskrępowany żadnymi obowiązkami, które jak kajdany wiążą mu ręce.
    Życzę udanej zabawy i ekscytujacych wątków! Jeśli masz ochotę i miejsce na jeszcze jedną historię to zapraszam do którejś z moich pań. Emma może mu upiec ciasto z okazji kolejnych sukcesów gdyby się znali od dziecka, a Lily może podarować mu obraz anonimowo, jak ją natchnie któryś z jego tekstów! ;)
    Baw się dobrze!]

    Emma &Lily

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dzień dobry! Z małym opóźnieniem, ale przychodzę się przywitać 💙 Do dziś pamiętam, jak w szkole podstawowej dla żartu napisałam na klasówce z języka angielskiego I want to be a firefighter!, co mój nauczyciel opatrzył jakże wymownym komentarzem really?! ^^ Finalnie, podobnie jak Charles, strażakiem nie zostałam i myślę, że to zarówno lepiej dla mnie, jak i dla tych, których miałabym ratować ;)
    Chyba jeszcze nigdy - a przynajmniej sobie nie przypominam - nie było u nas producenta muzycznego i z tego względu postać Charles'a tym bardziej mi się podoba. Mocno trzymam za niego kciuki, a Tobie życzę udanej zabawy na blogu i wątków, które nie dają spać po nocach :)]

    CHRISTIAN RIGGS

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Cześć, mam apartament na sprzedaż w Tribece - może Pan kupi? :D będzie idealny pod studio nagraniowe! :) ]

    Cass Rhodes

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorosłe samodzielne życie nigdy nie było i raczej nie będzie prostą drogą pozbawioną zbędnych zakrętów. Skomplikowaną ścieżkę tworzyły nawarstwiające się obowiązki. Jej grafik zawarty w papierowej wersji kalendarza pękał w szwach, a w tym wszystkim Natalie robiła wszystko, aby najwięcej czasu poświęcić nie tyle, ile sobie czy o trzy lata starszemu narzeczonemu, ale dorastającej, siedemnastoletniej córce. To ona była najważniejszą osobą, jaką Harlow mogła zyskać w swoim pogmatwanym życiu. Abigail stała się dla niej skarbem, najpiękniejszą perełką i najlepszą przyjaciółką, chociaż w ostatnim czasie przestało być między nimi tak kolorowo, jak kiedyś. Zrozumienie niemal dorosłej nastolatki wychodziło kobiecie problematycznie, bo mimo tego, że sama miała trzydzieści cztery lata i jeszcze niedawno mogła nazwać siebie nastolatką, tak bariera wiekowa między nią a Abigail powoli stawała się tą nie do przeskoczenia. Niezrozumienie przypominało mur, którego żadnym kilofem nie mogła umiejętnie rozbić, a chciała to uczynić i ponownie uzyskać zdrową relację opartą na zaufaniu z własnym dzieckiem. Po prostu chyba nie nadążała w codziennym pędzie za zmianami, jakie wprowadzał świat. Szczególnie ten należący do ludzi w wieku Abigail.
    Nieco naburmuszoną bez powodu córkę przekazała w dobre ręce jej ojca, który albo co dwa tygodnie w weekend zabierał ją do swojej kawalerki, albo mając więcej czasu, spotykał się z nią częściej niż przez tych kilka dni w miesiącu. Tym samym od piątkowego wieczoru spędzała samotnie czas w mieszkaniu, które miało sto dwadzieścia pięć metrów kwadratowych. Cisza ją przygniatała. Nienawidziła być sama, jednak w sobotnie popołudnie, gdy ze służbowego wyjazdu powrócił Daniel. Ten, który od pięciu lat wypełniał jej dni i noce. Ten, który stał się elementem codzienności, znajomym i stałym, a w czerwcu oświadczył się, słysząc tak wypowiedziane kojącym głosem Natalie, tak ciemnowłosa wolałaby znowu siedzieć w ciszy, mając za towarzystwo samotność. Odkąd na przypadających dziesiątego sierpnia urodzinach Abigail, zorganizowanych jak co roku w ogrodzie otaczającym jednorodzinny budynek należący do rodziców Natalie, dowiedzieli się o tym, że zamiast dalszego przebywania na liście rezerwowej w restauracji jego matki chrzestnej, będą mogli wziąć ślub już w lutym, tak Harlow odniosła wrażenie, że ktoś wyrzucił do kosza dawnego Daniela, zastępując go tym nowym, podekscytowanym organizacją przyjęcia. Nie poznawała go. Miała do czynienia z innym człowiekiem. Wcześniej był kochany, troskliwy, dobry, a teraz jakby walczył o to, żeby mówiono o nich przed, w trakcie i z trzydzieści lat po ślubie. Wybrał zaproszenia, które nie podobały się Natalie. Zamierzał iść w białym lub kremowym garniturze, chociaż ciemnowłosa, odkąd tylko myślała o sobie jako o pannie młodej, chciała zobaczyć ukochanego ubranego w czerń, granat ewentualnie w ciemną zieleń czy bordo. Tu nie zamierzała się sprzeciwiać tak, jak zrobiła to przy zaproszeniach, chociaż na razie przy każdym wyborze znajdowała się na przegranej pozycji. Zdenerwowana nie wytrzymała tego, kiedy Daniel zapowiedział, że złoży zamówienie w jednej z najpopularniejszych cukierni na wykonanie tortu i ciast.
    — Powodzenia w organizacji ślubu i wesela, chociaż trudno ci będzie składać przysięgę małżeńską samemu sobie. Postaw przed sobą lustro. Najlepiej w złotej ramie, bo to kolejny luksusowy element! — wcisnęła stopy w niewysokie szpilki i zarzuciwszy na ramiona zrobiony przez babcię sweterek na drutach w kolorze jasnego różu, ostatni raz zerknęła na zdezorientowanego narzeczonego.
    — Stresujesz się i nie wiesz, co wygadujesz. Tak, wiem, masz zaprzyjaźnioną cukiernię, gdzie od siedemnastu lat zamawiasz słodycze na urodziny Abi, ale wesele to, co innego. Nie może być skromnie. Wychodzisz za mnie. Wchodzisz do rodziny Kennedy, więc to normalne, że nasza uroczystość nie będzie należeć do tanich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. — Myślę, że powinieneś też wziąć udział w poszukiwaniach sukni ślubnej. Mogę wybrać nieodpowiednią i jeszcze się ośmieszę… – powiedziała kpiąco, zamieniając szpilki na wygodne trampki, a sweter na czarną ramoneskę.
      Trzasnęła drzwiami, nie zwracając uwagi na wstającego z sofy narzeczonego. Nie kochała tej pełnej przepychu wersji Daniela.
      Z podskakującym w piersiach sercem, odblokowała za pomocą aplikacji jeden z miejskich rowerów i czując, jak pędzi przez ścieżkę rowerową, oddychała wieczornym, o wiele chłodniejszym powietrzem. Jak tak można się pomylić, co do człowieka? Pięć lat, a wciąż za mało, żeby kogoś poznać. Pewnie zjadłaby z nim beczkę soli, a dalej byłby dla niej obcym. Hamując powoli po kilkunastu minutach intensywnej jazdy, zerknęła w stronę rozwieszonych tysięcy małych lampeczek. Na scenie zrobionej z palet ogrodzonej niskim płotkiem stała wokalistka, gitarzysta, a na stołku za perkusją siedział mężczyzna, wygrywający początek utworu. Zsiadając z roweru, podeszła do wolnej ławki, z której mogła wysłuchać tego, co prezentowano na plenerowym koncercie i zamierzała tak trwać nawet do wschodu słońca. 
      Po niecałej godzinie, gdy zespół udał się na przerwę, postanowiła kupić piwo z malinowym sokiem. Ostatni raz piła ten rodzaj alkoholu dwanaście lat temu, gdy będąc jeszcze z Christianem, wybrali się na grilla do wspólnych znajomych. Złożywszy zamówienie, sięgnęła po słomkę i zauważyła, jak perkusista zespołu intensywnie wbija w nią spojrzenie czarnych oczu. Poczuła się nieswojo, gdy wyraźnie to ją mierzył wzrokiem, bawiąc się w obserwację.
      — Możecie być z siebie dumni, fantastyczny koncert. 

      NATALIE HARLOW

      Usuń
  8. — Pięć. 
    Maj był piątym miesiącem w roku. Maj, w którym urodziny nie tylko świętowała Natalie i jej starszy o trzy lata brat, ale przede wszystkim obchodził je mężczyzna, którego kochała bez pamięci od czasów szkoły średniej. Christian Riggs. Starszy o rok bohater jej snów. Kapitan licealnej drużyny. Aktualnie trzydziestopięcioletni trener zespołu Penn State Nittany Lions. Tata ich siedemnastoletniej perełki Abigail. Wyjątkowy człowiek, do którego jeśli nie będzie dane jej wrócić, to nie będzie dłużej zastępować jego miejsca Danielem. To tu otoczona tysiącem rozwieszonych światełek i otulona perfekcyjnym wykonaniem znanych coverów, podjęła ostateczną decyzję. Nie chce trwać przy Kennedym. Życie było zbyt krótką chwilą, żeby marnować je na popełnianie błędów i dopasowywanie się do cudzych wizji. Nie rozda wybranych przez radcę prawnego zaproszeń, nie pójdzie w długiej sukni z welonem do ołtarza, patrząc, jak czeka na nią w białym albo kremowym garniturze i przede wszystkim nie pozwoli na to, żeby ktokolwiek krytykował jej wybory. Cukiernia, z której co roku zamawiała tort i słodycze na bale urodzinowe Abigail nie należała do najtańszych miejsc. Do dzisiaj pamięta przeddzień dziesiątego sierpnia, w którym stwierdziła, że czwarty rok z kolei przechodzi w podniszczonym płaszczu, niż miałaby jutro nie wyjść do córki z tortem o smaku gumy balonowej. Tyle samo kosztował długi trencz w sklepie naprzeciwko, a wybór, co kupi, był oczywisty. 
    To, że Daniela było stać na kilkanaście płaszczy w roku, nie usprawiedliwiało wyrządzania krzywdy niedopasowanymi stwierdzeniami drugiemu człowiekowi. Wychodzisz za mnie. Wchodzisz do rodziny Kennedy. W tamtej chwili poczuła się jak Kopciuszek, któremu dopisało szczęście i zamiast karocy w kształcie dyni otrzyma tę przepełnioną brylantami. Zarówno jej partner jak i jego rodzice byli rodziną, zarabiającą więcej od takiej rodziny Riggs, ale kto ich upoważnił do tego, żeby robić z siebie rodzinę królewską? 
    Już miała podziękować za piwo i odejść na bok, gdzie w spokoju poczekałaby na przyjazd ubera, ale oburzona zachowaniem narzeczonego, nie zamierzała odsuwać się od pewnego siebie perkusisty. Nie zrobił niczego niestosownego. Ciemnowłosa nad wszystkim panowała i nic nie wychodziło poza jej strefę komfortu. To, że zaoferował zapłatę za piwo z dodatkiem soku malinowego, trącił jej biodro własnym biodrem, przycisnął swoje ciało do ciała Natalie i przede wszystkim otwarcie z nią flirtował, popchnęło Harlow do podjęcia potrzebnego ryzyka. 
    — Zniewalająco piękna kobieta też jest z siebie dumna, że otrzymała komplement akurat od tak zniewalająco przystojnego mężczyzny. Lepiej mi powiedz, gdzie mogę zgłosić się z reklamacją, jeżeli nie poczuję na własnej skórze najlepszych wrażeń? 
    Zaczepnie przesunęła palcami nie po blacie, a po jego długich wisiorkach i ostatecznie zatrzymała się przy niezapiętym ramiączku od czarnych przedartych w różnych miejscach na nogach ogrodniczek. 
    — Zostanę, ale tylko dlatego, że wokalistka ma przepotężny, wytwarzający na ciele gęsią skórkę głos i gitarzysta jest niczego sobie. Najnudniejszy wydaje się perkusista…
    Stanęła przed nim wyprostowana i widząc, jak znowu charakterystycznie zsuwa z nosa okulary przeciwsłoneczne, docisnęła do szkieł swoje oczy, zabierając mu jego nieodłączny element. Wsunąwszy je w gęste włosy, miała pozostawić mu przy wargach ślad własnej szminki. Elektryzował ją stanowczością. Dawno nikt o nią nie zabiegał. Daniel zachowywał się tak, jakby miał ją na wyłączność, jak każdą kupioną rzecz, o którą po oderwaniu metki z ceną nie trzeba specjalnie dbać. Wszystko robili tak mechanicznie. Nie było w ich związku spontaniczności. Zaplanowane spotkania, wyjazdy i coraz nudniejsza bliskość. A teraz czuła się tą atrakcyjną kobietą, która wzbudza zainteresowanie wśród obcych mężczyzn. 
    — Dla Natalie. — opuściła okulary na swoje oczy i zobaczyła jego pytające spojrzenie. — Ten utwór numer pięć to musisz zagrać dla Natalie. 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odebrała od Jima kufel piwa wykonanego z różowego szkła i upijając pierwszy łyk schłodzonego alkoholu, poczuła smak nie tylko lepszego czasu, kiedy była dziewczyną Christiana, ale i w połączeniu z chmielem na języku oraz obecnością mężczyzny o czarnych oczach, odjęła sobie lat. Przestała być perfekcyjną trzydziestoczteroletnią kobietą, która ma na głowie obowiązki związane ze ślubem, pracą na dwa etaty czy rodzicielstwem. Przecież żadnej uroczystości nie będzie. Jutro nie musi zrywać się z rana, żeby stać się dla ludzi fizjoterapeutką czy podolożką. Bez obaw może się bawić, bo o córkę dba tata. Nie mając żadnych zmartwień, zagryzła wargę i może nie była tamtą licealistką, która kochała się na początku głęboko w tajemnicy w Riggsie, ale jest ponownie tą dwudziestoparolatką, która zamiast szukać nie tyle, co partnera, ale w pierwszej kolejności odpowiedzialnego ojczyma dla Abi, nareszcie może wziąć przykład z przyjaciółki. Wiele wskazywało na to, że one night stand nie będzie suchą definicją przeczytaną w Internecie, w książce kipiącej seksem prawie na każdej stronie czy w wiadomości od Hoi, która lubiła podczas wolnych nocy z matki przemieniać się w nowojorską kusicielkę.

      NATALIE HARLOW

      Usuń
  9. Odkąd ktoś wykradł z prywatnego laptopa Sophii pliki czuła się obserwowana na każdym kroku. Ojciec był wściekły, macocha była wściekła, siostry były wściekłe. Wszyscy, poza ojcem, byli na nią wściekli. Zupełnie jakby to była jej wina. Nie mogła przecież tego przewidzieć. Nie wiedziała nawet, kiedy ani jakim cudem doszło do wycieku jej prywatnych filmików oraz zdjęć. Jedynym tak naprawdę pocieszeniem było to, że nie miała żadnych rozbieranych zdjęć, choć to teraz było bez znaczenia. Ktoś naruszył jej prywatność i sprawił, że nie czuła się bezpiecznie. Oscar od razu wymienił laptopa, który przeszedł jeszcze szereg zabezpieczeń i podobno teraz miał być o wiele lepiej zabezpieczony niż jej poprzedni. Sophia uważała, że ojciec przesadza, ale nie zamierzała go powstrzymywać. Gwendolyn, jak zwykle, próbowała zrobić z siebie ofiarę i że to ona jest pokrzywdzona, a Imogen i Madelaine… Właściwie na siostry nie zwracała uwagi. Nie było ku temu żadnych powodów. Przez parę dni to Sophia była w centrum uwagi w domu, na niej prawie wszyscy się skupiali, jakby specjalnie to zrobiła czy poprosiła o to kogoś. Podejrzewała, że być może nie zwróciła uwagi na laptopa, gdy była na uczelni czy w bibliotece, ktoś się podłączył, ale czy to było możliwe? Przecież nie zostawiała komputera bez opieki. Sama już nie wiedziała i czuła się tym wszystkim przytłoczona.
    Natomiast, kiedy już myślała, że ma to z głowy i że sprawa zostanie zapomniana koleżanka wysłała jej link od faceta, który jej szukał. W pierwszej chwili pobladła, bo nie spodziewała się, że ktoś ją zauważy. Nawet tego nie chciała. Lubiła śpiewać, bo robiła to z mamą, a Eliana miała kawał głosu. Długo jej zajęło, aby znów przysiadła do pianina i zaczęła śpiewać, a gdy już się za to brała to upewniała się, że jest sama w apartamencie. Nie potrafiła znaleźć wytłumaczenia, dlaczego się nagrywała, choć nie miała zamiaru tego nigdy nikomu pokazywać ani tym bardziej upublicznić. To było dla niej, tak po prostu. Tymczasem po internecie biegało nagranie, jak siedzi przy pianinie, gra i śpiewa Wings od Birdy.
    Miała ochotę spalić się ze wstydu. Ogromną.
    Odtworzyła filmik, który wysłała jej Alex po raz kolejny i zwyczajnie nie dowierzała, że to o nią chodzi. Bo to było bez sensu, aby chodziło o nią. Bez sensu. Kto i po co chciałby ją oglądać? I to w dodatku jeszcze słuchać. To musiał być kiepski żart, ale chcąc nie chcąc, Charles, który jej szukał był jak najbardziej prawdziwy, a spod jego ręki wyszło dość sporo artystów. Słuchała jego głosu, gdy jej tak namiętnie szukał w internecie i biła się z myślami, bo nie wiedziała co robić, a prędzej czy później ktoś mu napisze czyją jest córką, gdzie ją znaleźć. Wolała załatwić to sama.
    Nie korzystała z social mediów, choć je miała. Na jej koncie na Instagramie nie było nic poza paroma zdjęciami kota, pianina, trochę kwiatów i zachodów słońca, ale to wszystko były stare zdjęcia. Nawet profilowego nie miała ustawionego. To nie tak, że bojkotowała social media, bo spędzała ogromną ilość godzin przeglądając Instagrama czy TikToka. Wolała po prostu być anonimowa, tyle. Wpisała w wyszukiwarkę na Instagramie Charlesa i weszła w jego profil, gdzie również zauważyła ogłoszenie o sobie.
    — Raz kozie śmierć, Soph — mruknęła pod nosem, kiedy zdecydowała się odpisać pod stories, gdzie był wstawiony jej filmik.
    Cześć, to mnie szukasz. Dziękuję za miłe słowa, ale ten filmik nigdy miał nie ujrzeć światła dziennego. Przepraszam za kłopot.
    Wysłane. Nawet nie była pewna czy otrzyma tę wiadomość, ale przynajmniej była spokojniejsza, że mu odpisała, a jeśli wiadomości nie zobaczy, och, trudno. Zapewne zapomni i niedługo znajdzie się inna dziewczyna, której głos go równie mocno oczaruje.

    Sophia

    OdpowiedzUsuń
  10. W domu, w którym spędziła ostatnich pięć lat, słuchając od kilkunastu dni głównie o planach dotyczących zaślubin, nie pomyślałaby, że pozostała część soboty obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Jeszcze niedawno była wierną narzeczoną, niemyślącą o zdradzie, a teraz bez wyrzutów sumienia pchała się w ramiona nieznajomego mężczyzny. Wcześniej potrzebowała czasu. Musiała kogoś dobrze znać, żeby zaufać mu oddaniem swojego ciała. W końcu to nie było jedynie zerwanie z siebie warstw ubrań, ale poznanie drugiego człowieka od najbardziej intymnej strony. Do tej pory miała w swoim życiu dwóch mężczyzn. Christiana Riggsa i Daniela Kennedy’ego. Z żadnym z nich po krótkiej rozmowie nie myślała o pójściu do łóżka. O tym pierwszym śniła nocami, myślała całymi dniami, pisała do niego wciąż niewysłane listy i do spotkań z nim szykowała się jak na najpoważniejsze randki. W tym drugim miała oparcie, dał jej poczucie, że mama z dzieckiem zasługuje na miłość, seks i całe uwielbienie, że nie jest gorszą częścią sortu w społeczeństwie, ale o powrocie do radcy prawnego przestała myśleć. 
    Myślała, że szybko ułoży sobie życie po rozstaniu z Christianem. Minął dzień, tydzień, pierwszy miesiąc, a ona wciąż czekała, jak otworzy drzwi i powita ją i córkę; jak w nocy przytuli się do jego ciała; jak rano powita go pocałunkiem. Pierwsze otępienie minęło. Przestała strugać więcej ziemniaków na obiad, szykować dodatkową porcję ryżu, brać większy garnek na zupę, kupować owoców i warzyw dla trzech osób. Jej wózek w supermarkecie nie zapełniał się tak jak kiedyś. Tylko że trwała w jakiejś kuli bez tlenu, z której uwolniłby ją Riggs. Poziomy otępień mijały stopniowo, lecz o randkach, pocałunkach czy kochaniu się z innym mężczyzną nie myślała. Aż któregoś wieczoru opiekując się Abi i przyprowadzonym przez Hoę jej synem Brunem, doszła do wniosku, że nie może dłużej być tylko córką, siostrą, mamą i osobą spełniającą się zawodowo w sektorze medycznym. Kilka dni później dowiedziała się o śmierci Isabelli — żony Daniela i idąc na pogrzeb, miała już cel, by dotrzeć z czasem do wdowca, któremu zawsze nieskrywanie się podobała. 
    Jak mogła do tego doprowadzić? Na siłę zachciało jej się prawdziwej miłości, a że Daniel znowu stał się mężczyzną do wzięcia, nie musiała szukać cudów po klubach, na wyjazdach zagranicznych czy w tych chłopakach przychodzących do niej w celu poprawy swojego zdrowia. Dlaczego nie mogła być identyczną wersją Hoi i zdecydować się na przypadkowe noce z przypadkowymi mężczyznami? Nauczona od szesnastego roku życia stabilności, wierności i spoglądania w kierunku jednej sympatii, nie umiała postępować niezgodnie ze swoimi narzuconymi wcześniej zasadami.
    Teraz przy perkusiście chciała złamać te zasady i iść po więcej. Jeszcze Daniela nie zdradziła. W dalszym ciągu Kennedy nie mógłby zarzucić narzeczonej złego zachowania. Zamiast odwrotu, zamierzała posmakować zakazanego owocu i nie unikając odpowiedzialności za swój czyn, jutro przyzna się przed radcą prawnym do zdrady, oddając mu pierścionek. Odejdzie jako wolna, bardziej szczęśliwa kobieta, bo do pełni szczęścia brakowało jej Christiana nie tylko w roli taty Abigail, a najlepszego kochanka i wspierającego na każdym kroku partnera.
    — Droczyłam się tylko z tobą, Charles. Wcale nie jesteś takim nudziarzem. — ślamazarnie dotknęła wargami jego warg, nie inicjując pocałunku. Chciała tylko pokazać, że jej zależy i da się zaciągnąć do łóżka bez problemu. Może tego jej było trzeba. Wszelkiej spontaniczności, o której Daniel zapomniał, gdy wszystko musiało mieć ustalony od a do z plan. Przeżywała to, że każda czynność, każdy ruch musiał być zaplanowany, począwszy od starannie zapisanej listy zakupów, odpowiednio ułożonych książek, rozwieszania prania kolorami i nawet dobierania dwóch tych samych klamerek, a skończywszy na tym, że ich seks ostatnio ograniczał się do dni, podczas których istniała wielka szansa na zajście w ciążę. — Facet idealny. Zagra, rozgrzeje, piwo postawi i nie przyciął mi podbródka zamkiem, jak to w zwyczaju mieli rodzice. 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widząc, jak wokalistka grupy spogląda w ich stronę i chce Charlesa zobaczyć siedzącego za perkusją, zgrabnie trąciła go ramieniem, idąc znowu na swoją ławeczkę. To stamtąd będzie oglądać tego, który da jej tę noc.

      NATALIE HARLOW

      Usuń