24.08.1997r. | człowiek bez przeszłości |i bez przyszłości| uprowadzony w wieku 11 lat | cudownie odnaleziony | puste spojrzenie | blizny na ciele, które od kilku miesięcy zakrywa nowymi tatuażami | kiepsko czyta, kiepsko pisze, kiepsko myśli | nie radzi sobie, choć desperacko próbuje | rysuje i stawia pierwsze kroki w robieniu tatuaży | unika dużych skupisk ludzi | praktycznie się nie odzywa
Wbija spojrzenie jasnych oczu w powiększającą się plamę krwi. Kremowy dywan nasiąka posoką, w pokoju unosi się mdlący zapach żelaza. Nie słyszy ostatniego rzężenia, nie widzi drgawek, które opanowały jego ciało tuż przed śmiercią. Patrzy na krew i czeka. Czeka, aż on wstanie i kolejny raz pokaże mu, gdzie jego miejsce.
Ale nic takiego się nie wydarzy. On się nie rusza. Wydaje z siebie ciche westchnienie i zastyga z otwartymi oczami, ustami i czaszką roztrzaskaną w drobny mak.
Siada na podłodze, zgina nogi i obejmuje je ramionami, wpatrując się w trupa. Nie ma pojęcia, jak długo to trwa. Dzień zmienia się w noc, noc w dzień, dzień w kolejną noc. Jest przyzwyczajony do burczenia w żołądku, do niezałatwiania potrzeb fizjologicznych przez długi czas, do braku wody, póki nie znajdzie się na granicy życia i śmierci z odwodnienia, do odmawiania snu, może spędzić w takim stanie kilka dni i właśnie to robi. Czeka. Czeka, aż on się podniesie. Czeka, aż koszmar wróci. Czeka, czeka, czeka.
W końcu rozumie, że nic takiego się nie stanie. Wciąga głęboko powietrze cuchnące gnijącym mięsem i fekaliami, po czym podnosi się z trudem, rozciągając zesztywniałe mięśnie. A potem udaje się do wyjścia i nikt go nie zatrzymuje. Z pustym spojrzeniem, pustą głową, pustym życiem idzie skrajem jezdni w pierwszym lepszym kierunku, bo i tak nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. Nie słyszy trąbienia i nawoływania, nie wie, że ktoś zatrzymuje się obok niego. Nie pamięta wsiadania do samochodu. Nie pamięta drogi ku wolności.
Pamięta tylko swoje imię i jej twarz, gdy patrzyła na niego ostatni raz. Niczego więcej.
fc. Neels Visser
tytuł: Kill Switch, Devil's Night series, P. Douglas
Brak komentarzy
Prześlij komentarz