Blaise
Ulliel
The Algorithm of Success
Blaise Ulliel to imię i nazwisko, które w kuluarach giełdy i na korytarzach luksusowych hoteli wymawia się z mieszanką nabożnego lęku i stłumionej wściekłości. Ma w sobie coś z drapieżnika, który przestał już polować z głodu, a zaczął dla czystej estetyki ruchu. Dla Blaise’a świat nie jest miejscem do życia, lecz luksusową galerią, w której każda rzecz i każdy człowiek mają przypiętą niewidoczną metkę z ceną, a on jako jedyny posiada nieograniczony budżet, by wykupić całą wystawę i spalić ją tylko po to, by sprawdzić, jaki kolor będą miały płomienie.
Porusza się z nonszalancją właściwą ludziom, którzy nigdy nie musieli przepraszać za zajmowaną przestrzeń. W jego postawie drzemie męcząca pewność siebie - rodzaj arogancji tak gęstej, że można by ją kroić nożem do listów ze szczerego srebra. Patrzy na rozmówcę z wysokości swojego ego, mrużąc oczy, jakby próbował dostrzec w nim choćby jedną cechę, która nie była przerażająco wtórna. Dla Blaise’a inni ludzie to jedynie statyści w wielkim, autorskim filmie o jego sukcesie, bywają użyteczni, rzadko interesujący, a niemal zawsze zastępowalni.
Jego urok jest jak ostrze ukryte w aksamicie - uwodzi blaskiem, by za chwilę boleśnie skaleczyć. Potrafi sypać komplementami, które brzmią jak wyrok, i uśmiechać się w sposób sugerujący, że właśnie obliczył Twój roczny dochód i uznał go za błąd statystyczny. Nie uznaje kompromisów, bo te są dla ludzi, którzy nie mogą pozwolić sobie na posiadanie wszystkiego. Blaise nie negocjuje warunków rzeczywistości; on je dyktuje, siedząc w skórzanym fotelu z kieliszkiem koniaku, którego rocznik pamięta czasy, gdy jego przodkowie zaczynali budować fortunę na cudzych marzeniach.
Jest w nim pewien rodzaj lśniącego zepsucia - fascynująca destrukcja, która przyciąga i odpycha jednocześnie. Blaise Ulliel to człowiek, który kupuje ciszę, by nikt nie przeszkadzał mu w słuchaniu bicia własnego serca, i który wierzy, że nawet sumienie można uciszyć odpowiednio wysokim przelewem. To piękny, błyskotliwy potwór w nienagannie skrojonym garniturze, który wierzy, że jedynym grzechem jest bycie nudnym lub biednym.
Hello again! Mam wrażenie, że on dojrzewa jak dobre wino ❤️ dobrze Was widzieć! Pięknej zabawy!
OdpowiedzUsuńLily/Emma
[Ale będzie zabawa 🤭]
OdpowiedzUsuńEliane
[ Hello braciszku! Long time no see! Jakbyście chcieli coś pokręcić to zapraszamy :3 ]
OdpowiedzUsuńsiostrunia
[Uważam, że wybrałam perfekcyjną miniaturkę w nowych postaciach dla Pana Prezesa 🩵 Choć Pan Prezes w ogóle nowy tutaj nie jest! Cieszę się, że Blaise do nas wrócił i mam nadzieję, że będziesz bawić się nim wspaniale, tak jak kiedyś 🩵 Aż ja sobie powspominałam stare, dobre wąteczki ^^]
OdpowiedzUsuńMAXINE RILEY & IAN HUNT & CHRISTIAN RIGGS
[Ach! Nadal wspominam wątek między Blaisem a moją Hazel! Ależ wtedy iskrzyło między nimi. I nie było to miłe iskrzenie. ;> Kto wie, może kiedyś znowu się spotkają? ;-)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze, a pan prezes niech zagości na dłużej! ♥]
Andrea Wilson, Debbie Grayson, Olivia Fitzgerald