aktualności

06.11.2025
Koniec listy obecności
Karty postaci autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały usunięte z linków. Po 10 listopada karty postaci zostaną usunięte z listy postów i przeniesione do kosza.
01.11.2025
Lista obecności
Na blogu pojawiła się lista obecności. Prosimy o wpisywanie się. Lista potrwa do 5.11.2025.
31.10.2025
Aktualizacja regulaminu bloga
W Regulaminie dodano punkt dotyczący rozwiązywania sporów między autorami. Prosimy o zapoznanie się z nim.
26.10.2025
Wgranie poprawki
W kodzie wgrano poprawkę dotyczącą wyświetlania szablonu na urządzeniach mobilnych. Wszystkim pomocnym duszyczkom - dziękujemy ♥
24.10.2025
Aktualizacja szablonu
Po trzech latach nasz kochany NYC doczekał się nowej szaty graficznej ♥ Jeśli dostrzeżecie jakieś nieprawidłowości, prosimy o ich zgłaszanie w zakładce Administracja.

10/11/2020

[KP] Nie poddaj się, bierz życie jakim jest

Perfectly imperfect — and that’s her magic.
Lusya Warren
Lusya od zawsze miała w sobie coś z paradoksu. Delikatna jak poranna mgła, a jednocześnie twarda, gdy chodziło o obronę innych. Już jako dziecko mdlała na widok krwi, wystarczyło zadrapane kolano koleżanki albo rozbite kolano brata, by świat zamieniał się w biel, a dźwięki odpływały w ciszę. A jednak, mimo tego lęku, Lusya pragnęła zostać lekarzem, jak jej mama, kobieta o dłoniach, które potrafiły czynić cuda, i oczach, w których mieścił się spokój całego świata. Chodziła za nią po szpitalnych korytarzach, wdychając zapach środków dezynfekcyjnych, udając, że nie czuje, jak serce wali jej jak młotem. Próbowała się przełamać, udawała, że to nic takiego, że to tylko głowa, tylko wyobraźnia, ale kiedy widziała choć kroplę, świat tracił kolory, a ona zsuwała się na zimne kafelki, jak lalka z odciętymi sznurkami. Zrozumiała wtedy, że nie wszystko, co dziedziczymy po rodzicach, da się utrzymać w dłoniach i że czasem trzeba pozwolić marzeniu odpłynąć, by zrobić miejsce dla czegoś nowego. W piaskownicy nie bała się stanąć między dwojgiem dzieci z łopatkami uniesionymi jak miecze. Zamiast walczyć, mówiła. Zamiast krzyczeć, tłumaczyła. Miała słowa, które potrafiły rozbroić gniew i spojrzenie, które przywracało spokój. Z czasem zrozumiała, że jej pole bitwy nie będzie salą operacyjną, lecz salą sądową. Tam, gdzie zamiast krwi płynie prawda, a każde słowo może leczyć lub ranić. I choć wciąż czuje dreszcz, gdy ktoś wspomni o igłach, potrafi stanąć przed tłumem i mówić z taką pasją, że nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy milkną. Jednocześnie jest chodzącym chaosem, potyka się o własne sznurówki, wylewa kawę na notatki, a czasem oblewa się zupą, bo zapomniała, że trzyma łyżkę w dłoni. Potrafi przewrócić kubek jednym ruchem ręki, zgubić klucze w torebce, a mimo to śmieje się z siebie szczerze i zaraźliwie. W jej obecności trudno się gniewać, ma w sobie tę dziwną magię, która rozbraja nawet najbardziej spiętych ludzi.
TAG: #25yo | #lawstudent/Yalestudent | #paralegal/#Morgan & Miller

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz