Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

2164. Uciekamy tak daleko, jak możemy

 Podkład: Bastille, Alessia Cara - Another Place


Człowiek spodziewa się wielu rzeczy w swoim życiu, ale z pewnością nie jest w stanie przygotować się na wszystkie pułapki, które zgotował dla niego ten złośliwy, przewrotny kuglarz zwany losem. Zresztą czy faktycznie bylibyśmy szczęśliwi w świecie, w którym konsekwencje każdych naszych poczynań byłyby nam z góry znane ? Na początku takie uniwersum mogłoby faktycznie wydawać się dla nas istnym rajem, ale najprawdopodobniej dość szybko zacząłby się on przeobrażać w prawdziwe piekło. Bo czy ktokolwiek z nas chciałby chociażby zobaczyć w jaki sposób umrze albo ile osób mniej albo bardziej świadomie skrzywdzi ? A co jeśli okazałoby się, że dotychczas porządny człowiek stanie się mordercą z powodu jakichś niezależnych od niego okoliczności ? Czy potrafiłby żyć z taką świadomością ? Raczej nie. 

Z drugiej jednak strony umiejętność przewidywania przyszłości mogłaby czasami okazać się bardzo pomocna. Chociażby wtedy, gdyby ktoś, kogo bardzo dobrze znaliśmy postanowił nas okłamać w tak poważnej sprawie jaką jest wydanie na świat dziecka. A konkretniej małej dziewczynki, która według Waszych wspólnych ustaleń miała zostać usunięta już z łona matki, bo żadne z Was nie było gotowe na podjęcie się tak wielkiej odpowiedzialności jaką jest opieka nad nieporadnym szkrabem. 

Coś takiego miało miejsce właśnie w życiu Malte, choć sam główny zainteresowany miał się o tym dowiedzieć dopiero pięć lat po przyjściu małej na świat. I to w jednych z najgorszych okoliczności jakie można sobie tylko wyobrazić. Po sześciu długich wiosnach ukrywania się jego przyjaciółka, która już nie raz wcześniej wpakowywała go po uszy w kłopoty postanowiła bowiem znów zamieszać na kartach historii. Mimo, że wcześniej obiecała sobie, że doskonale sprosta obowiązkom samotnej matki zaledwie kilka tygodni po narodzinach pierworodnej wyszła za mąż za portugalskiego antyterrorystę, który niestety niedawno został zastrzelony podczas pełnienia obowiązków służbowych. Ale nawet to nie zmusiłoby jej do ponownego zatruwania głowy swemu dawnemu kochankowi, gdyby nie fakt, że zaledwie miesiąc przed tym tragicznym wydarzeniem zaszła w ciążę i była niemal pewna, że niedługo nie będzie już w stanie poradzić sobie z wychowywaniem dwójki wymagających stałej uwagi brzdąców. Chcąc nie chcąc musiała spakować najpotrzebniejsze przedmioty i wyjechać do Nowego Jorku, gdzie, jak dobrze wiedziała, jego rodzice prowadzili restaurację. Mogła mieć tylko nadzieję, że i sam Labras nadal tam mieszka, zakładając oczywiście, że nie zginął na jakiejś wojnie. 

Niestety po przybyciu na miejsce dowiedziała się, że mężczyzna pojawi się w Wielkim Jabłku dopiero za tydzień, bo obecnie stacjonuje w Afganistanie. Cóż...przynajmniej zyskała trochę czasu na opracowanie planu, który pozwoliłby jej od razu wzbudzić w nim wyrzuty sumienia. Tylko w ten sposób mogłaby liczyć na jego pomoc. Był w końcu, do cholery, ojcem jej pierwszej perełki, więc miał moralny obowiązek choć trochę ją odciążyć. 


***


Cytat w nagłówku za kryminałem Pancerne serce autorstwa Jo Nesbø.


***

Post świadomie pisany z punktu widzenia pogubionej matki i specjalnie urwany, ponieważ postać ta jest do przejęcia, a nie chcę stopować zbytnio wyobraźni przyszłego autora. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz