Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

2134. Są takie miejsca i takie czasy, kiedy bycie nikim przynosi większy zaszczyt niż bycie kimś


W zdecydowanej większości przypadków Munir szczerze żałował, że praca historyka jest tak mało emocjonująca, że w cale nie jest tak, jak mu się wydawało, gdy na wyraźne polecenie ojczyma wybierał kierunek studiów, iż za każdym kolejnym świeżo odkopanym korytarzem kryje się następna zagadka do rozwiązania, ale odkąd zdecydował się postawić całą swoją dotychczasową karierę i życie na ostrzu noża, byle tylko poznać całą prawdę o nigdy niewidzianym biologicznym ojcu, który postanowił się z nim łaskawie skontaktować za pomocą mało wyjaśniającego listu spisanego dopiero na śmiertelnym łożu, doszedł do wniosku, że ten brak głębokich wrażeń miał także swoje dobre strony. Na przykład nie musiał stale martwić się, czy dożyje kolejnego zachodu słońca, spać z pistoletem pod poduszką w obawie, że jakiś szaleniec postanowi zamordować we śnie jego samego oraz cztery wierne psiaki, które z pewnością nie pozwoliłyby tak łatwo zbliżyć się do swojego właścicielka jakiemuś żądnemu krwi bandziorowi, czy niemal codziennie faszerować się dragami, by choć trochę ukoić skołatane nerwy. Tak, w końcu należało przyznać się do tego na głos przed całym światem, znów wrócił do dawnego nałogu, łamiąc tym samym przysięgę złożoną samemu sobie i starszej siostrze wiele lat temu po tej pamiętnej imprezie zorganizowanej przez jednego z jego dawnych znajomych w jednym z licznych barów na Kokopo, której o mało co nie przypłacił przeprowadzeniem się na tamtą stronę albo otrzymaniem kolejnego życia w nowym, zapewne o wiele podlejszym z uwagi na popełnione grzechy wielorakiego rodzaju, wcieleniu. Najchętniej o wiele wcześniej rzuciłby swoją pracę w Half Moon, ale przecież już przy drugim spotkaniu na osobności przysiągł dla Almas, że wyciągnie ją z tego bagna, w które wpakował ją jego przodek, więc nie mógł tak po prostu jej zdradzić, tym bardziej, że Egipcjanka wyraźnie ucieszyła się z faktu, że niedługo najprawdopodobniej znów będzie mogła decydować sama o sobie i zobaczyć swoją małą córeczkę, którą ten wstrętny, nieliczący się z nikim mężczyzna odebrał jej niemal od razu po urodzeniu.  
Właściwie powinien być szczęśliwy, że jego własna matka, której Grek również obiecywał możliwość bezpiecznego opuszczenia pogrążonego w wojennym chaosie Kaszmiru  w zamian za przekazanie na niego części przychodów pochodzących z przekazywanej w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie kopalni szmaragdów po stronie pakistańskiej, w odpowiednim momencie zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i wróciła do swojego męża. W innym przypadku jego dzieje przedstawiałyby się zapewne podobnie jak tej dziewczynki, bo na tym dziwacznym świecie istniały również osoby pasjonujące się uprawianiem seksu z nieletnimi chłopcami, a jeśli Ci mieli jeszcze skłonności biseksualne, to można ich było równie dobrze wykorzystać do zabawienia obu płci. A to wszystko pod przykrywką względnie cywilizowanego klubu tanecznego zlokalizowanego miedzy innymi na nowojorskim Bronxie współfinansowanego przez głównego właściciela jednej z największych linii lotniczych na Bałkanach  z siedzibą w mieście Kifisia. 
Uważał, że przez miniony miesiąc zgromadził wystarczająco dużo poważnych dowodów, by przy współpracy z dobrym prawnikiem i policją móc doprowadzić do zamknięcia całego interesu, więc przez ostatnie dni pojawiał się w nim tylko na krótką chwilę, by uśpić czujność swoich współpracowników i szefa. Był zdecydowanie zbyt blisko celu, by móc pozwolić sobie na wykrycie.

***

Cytat w nagłówku pochodzi z książki Więzień nieba autorstwa C. R. Zafóna.  

2 komentarze

  1. Jako przyszły historyk poczułam się lekko dotknięta, bo praca historyka jest naprawdę emocjonująca! Szczególnie podczas dokładniej analizy źródeł. Człowiek sobie czyta o jakimś królu i nagle się bum! okazuje, że można go powiązać z czymś, o czym nawet wcześniej przez myśl nie przeszło. A może to ja jestem taką nudziarą, że jarają mnie takie sprawy :D
    W każdym razie, mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie i Munir osiągnie swój cel ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdenerwowały mnie te ostatnie zdania, ale nie martw się, to bardziej z mojego przejęcia się, że takie miejsce w ogóle mogłoby istnieć. Karygodne! Mam nadzieję, że wszystko się uda, ale coś mi intuicja podpowiada, że jakieś szkody ktoś mu narobi!

    OdpowiedzUsuń