aktualności

11.11.2025
Porządki po liście obecności
Przeprowadzono ostateczne porządki po liście obecności. Z listy autorów usunięto maile osób, które się na nią nie wpisały, a karty postaci przeniesiono do kosza (z którego są one automatycznie usuwane po 90 dniach).
06.11.2025
Koniec listy obecności
Karty postaci autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały usunięte z linków. Po 10 listopada karty postaci zostaną usunięte z listy postów i przeniesione do kosza.
01.11.2025
Lista obecności
Na blogu pojawiła się lista obecności. Prosimy o wpisywanie się. Lista potrwa do 5.11.2025.
31.10.2025
Aktualizacja regulaminu bloga
W Regulaminie dodano punkt dotyczący rozwiązywania sporów między autorami. Prosimy o zapoznanie się z nim.
26.10.2025
Wgranie poprawki
W kodzie wgrano poprawkę dotyczącą wyświetlania szablonu na urządzeniach mobilnych. Wszystkim pomocnym duszyczkom - dziękujemy ♥
24.10.2025
Aktualizacja szablonu
Po trzech latach nasz kochany NYC doczekał się nowej szaty graficznej ♥ Jeśli dostrzeżecie jakieś nieprawidłowości, prosimy o ich zgłaszanie w zakładce Administracja.

11/03/2019

2098. Jestem teraz, teraz sam, ucichł wokół szum i gwar...

Mówią, że do wszystkiego można się przyzwyczaić i przygotować, jeśli tylko wie się, że to nastąpi. A przecież każdy z nas zdaje sobie sprawę z nieuchronności śmierci, a i tak, gdy nadchodzi praktycznie zawsze stara się ją jak najbardziej oddalić, czując niewyobrażalne zaskoczenie. Tak jakby to mogło cokolwiek zmienić... Najwyżej bliscy trochę później uronią gorzką łzę nad naszym grobem, składając okolicznościowe wiązanki, które po jakimś czasie i tak zostaną wyrzucone na śmietnik. A co, jeśli nadejdzie ona z ich własnych rąk, bo stwierdzą, że przekroczyłeś pewne umowne granice? Pewnie zostaną uznani za nieczułych morderców, nawet jeżeli Ty sam potraktujesz ich jak wybawicieli. Czyż człowiek nie jest skomplikowany? 
Ja sama na przykład z pewnością należę do tej drugiej grupy, bo od czasu przeniesienia się do Nowego Jorku wciąż wypatruję sposobu na znalezienie się po drugiej stronie chmur. Tyle, że Bóg chyba wciąż nie jest gotowy na moje przyjęcie, bo dlaczego ciągle mnie ratuje za pomocą obcych ludzi dobrej woli?
Wydaje mi się tak aż do dzisiejszego wieczora, gdy przechodząc koło doków czuję na karku charakterystyczne mrowienie, a chwilę później ręka w czarnej rękawiczce zatyka mi usta materiałową chustką nasączoną jakąś lotną substancją, sprawiającą, że powoli zaczynam odczuwać dziwną błogość. Ostatnim, co rejestruje mój skołowany mózg jest zimna końcówka noża przebijająca z wyrachowaniem tętnicę szyjną. 
W taki oto sposób kolejna niekochana przez nikogo dziewczyna traci życie na wiecznie zabieganych amerykańskich uliczkach.

***

Cytat w tytule pochodzi z piosenki zespołu Dżem o tytule Uśmiech śmierci

3 komentarze:

  1. a nawet gdyby chciała, nie mogła wydać okrzyku... [*] Ja niestety nie zdążyłam poznać Beatriz, ale tak jak pisałam - razem z Meredith czekam cierpliwie na 'typa z pod ciemnej gwiazdy':>

    Meredith Hastings

    OdpowiedzUsuń
  2. Może notka i nie jest na najlżejszy temat, ale jest bardzo ładnie napisana i żałuję, że okazała się tak króciutka. Naprawdę z ogromną chęcią przeczytałabym coś więcej w Twoim wykonaniu, co niekoniecznie tak szybko się urywa :) Jak już szaleć, to na całego! Nie ma co się ograniczać z ilością słów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno jest patrzeć, gdy kolejna postać tutaj kończy żywot, zwłaszcza w taki sposób. Wydaje mi się, że chociaż się "pragnie" śmierci, to tego typu sytuacja nie jest spełnieniem marzeń... Jeśli w ogóle można cokolwiek takiego tutaj przyrównywać.
    W każdym razie - przykro było to czytać. I jestem takiego samego zdania - chętnie przeczytałabym coś dłuższego. :)

    OdpowiedzUsuń