Mówią, że do wszystkiego można się przyzwyczaić i przygotować, jeśli tylko wie się, że to nastąpi. A przecież każdy z nas zdaje sobie sprawę z nieuchronności śmierci, a i tak, gdy nadchodzi praktycznie zawsze stara się ją jak najbardziej oddalić, czując niewyobrażalne zaskoczenie. Tak jakby to mogło cokolwiek zmienić... Najwyżej bliscy trochę później uronią gorzką łzę nad naszym grobem, składając okolicznościowe wiązanki, które po jakimś czasie i tak zostaną wyrzucone na śmietnik. A co, jeśli nadejdzie ona z ich własnych rąk, bo stwierdzą, że przekroczyłeś pewne umowne granice? Pewnie zostaną uznani za nieczułych morderców, nawet jeżeli Ty sam potraktujesz ich jak wybawicieli. Czyż człowiek nie jest skomplikowany?
Ja sama na przykład z pewnością należę do tej drugiej grupy, bo od czasu przeniesienia się do Nowego Jorku wciąż wypatruję sposobu na znalezienie się po drugiej stronie chmur. Tyle, że Bóg chyba wciąż nie jest gotowy na moje przyjęcie, bo dlaczego ciągle mnie ratuje za pomocą obcych ludzi dobrej woli?
Wydaje mi się tak aż do dzisiejszego wieczora, gdy przechodząc koło doków czuję na karku charakterystyczne mrowienie, a chwilę później ręka w czarnej rękawiczce zatyka mi usta materiałową chustką nasączoną jakąś lotną substancją, sprawiającą, że powoli zaczynam odczuwać dziwną błogość. Ostatnim, co rejestruje mój skołowany mózg jest zimna końcówka noża przebijająca z wyrachowaniem tętnicę szyjną.
W taki oto sposób kolejna niekochana przez nikogo dziewczyna traci życie na wiecznie zabieganych amerykańskich uliczkach.
***
Cytat w tytule pochodzi z piosenki zespołu Dżem o tytule Uśmiech śmierci.
***
Cytat w tytule pochodzi z piosenki zespołu Dżem o tytule Uśmiech śmierci.
a nawet gdyby chciała, nie mogła wydać okrzyku... [*] Ja niestety nie zdążyłam poznać Beatriz, ale tak jak pisałam - razem z Meredith czekam cierpliwie na 'typa z pod ciemnej gwiazdy':>
OdpowiedzUsuńMeredith Hastings
Może notka i nie jest na najlżejszy temat, ale jest bardzo ładnie napisana i żałuję, że okazała się tak króciutka. Naprawdę z ogromną chęcią przeczytałabym coś więcej w Twoim wykonaniu, co niekoniecznie tak szybko się urywa :) Jak już szaleć, to na całego! Nie ma co się ograniczać z ilością słów :)
OdpowiedzUsuńSmutno jest patrzeć, gdy kolejna postać tutaj kończy żywot, zwłaszcza w taki sposób. Wydaje mi się, że chociaż się "pragnie" śmierci, to tego typu sytuacja nie jest spełnieniem marzeń... Jeśli w ogóle można cokolwiek takiego tutaj przyrównywać.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - przykro było to czytać. I jestem takiego samego zdania - chętnie przeczytałabym coś dłuższego. :)