Przyszłość to zdradliwa
bestia.
Nie wiesz co dla ciebie
przygotowała.
Przyszłości nigdy nie
zrozumiesz.
Nie staraj się zrozumieć.
Przyszłość to
przyszłość.
Nie przygotujesz się na
nią.
Kładę głowę na
poduszce i patrzę Ci w oczy. Lubię głębie brązowych tęczówek.
Uwielbiam zatracać się w magnetycznym spojrzeniu, które mi
rzucasz. Kocham sposób w jaki Twoje pożądanie daje o sobie znać.
Nachylasz się i całujesz. Długo. Nie potrafię powiedzieć, jak
długo. Daje się ponieść chwili.
Wplatam palce w Twoje
włosy, przyciągam bliżej, a Ty odsuwasz na bok pościel.
-To nasz wieczór,
kochanie.
Nie słucham tego co
mówisz. Przepraszam. Skupiam się na Twoim dotyku. Na dłoniach,
które krążą po moim brzuchu. Czuje Twoje usta na szyi. Nasz
wieczór. Będzie ich wiele. Całe lata przed nami. Jesteśmy młodzi
i szaleni. Mamy otwartą drogę.
Oplatam nogi wokół
Twoich bioder. Czuje na obojczyku jak się uśmiechasz. Wiem, że to
lubisz. Ja lubię robić rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność.
Ciągnę Cię lekko za włosy i szepcze, że o takim chłopaku każda
dziewczyna marzy.
Znowu się uśmiechasz. Ja
też nad tym nie panuje. Kąciki moich ust unoszą się do góry.
Lewą dłonią dotykam Twojego karku, a potem powoli, drapieżnie
przejeżdżam nią po całych plecach by zatrzymać się przy ich
krawędzi. Chwilę później ściskam Twój pośladek. Wstrzymujesz
oddech, by rozpocząć wędrówkę po odsłoniętej części mojego
ciała.
-Drake?
-Hmm?
-Pomożesz mi się
rozebrać?
Odrywasz usta od górnej
części piersi i patrzysz z rozbawieniem.
-Dlaczego sama tego nie
zrobisz?
Pytanie, na które
mogłabym odpowiedzieć nawet podczas snu. Bo uwielbiam zatracać się
w Twoim dotyku. Uwielbiam jak delikatnie zdejmujesz ze mnie kolejne
warstwy stroju. Uwielbiam jak uśmiechasz się z zadowoleniem. Czego
ja w Tobie nie uwielbiam?
-A mam się rozebrać?
Tego chcesz? Mam Ci zapewnić niesamowite przeżycia tego wieczora?
-Chce Ciebie. To mi
wystarczy. -Po tych słowach nie ma już nic. Teraźniejszość
dominuje. Uczucia mną rządzą.
I nie jest tak jak podczas
mojego pierwszego razu. Nie jest tak jak podczas pierwszego razu z
Tobą. Ciągle doznaje niespodzianek. Ogarnia mnie fantazyjność
tego doznania. Nie wiem co będzie. Nie wiem co się stanie. Wszystko
jest chwilą. Ułomną. Minimalistyczną. Nieznaczącą.
A jednak w jakiś sposób
na nas wpływa. W jakiś sposób nas mobilizuje. W jakiś sposób
daje radość.
Nie ma spokoju. W Twoich
ruchach i gestach. Spokój został za drzwiami naszego gniazdka. Nie
jest dzisiaj potrzebny. Dzisiaj liczy się tylko uczucie. Nie ważne
jakie.
-Ja pragnę miłości. Ty
mi ją dajesz.
Teraźniejszość to
najważniejsza część życia.
Możesz ją rozplanować
jak chcesz.
Teraźniejszość to dziś.
Od ciebie zależy jak
sobie z nim poradzisz.
Teraźniejszość wygląda
zza rogu.
Przejdziesz z uśmiechem
czy grymasem na twarzy?
Życie jest takie
nieprzewidywalne...
W jednej chwili jesteś na
szczycie, w kolejnej- spadasz. Nie ma przyjaciół, którzy podadzą
Ci pomocną dłoń. Przestajesz być częścią zbiorowości.
Odsuwasz się od świata, bo widzisz, że on Cię nie chce. Stoisz na
uboczu i przypatrujesz się jak życie Ci ucieka. Wokół Ciebie
ludzie się śmieją, bawią. Nie zauważasz takich jak Ty. Nie
chcesz ich widzieć. Nie potrzebujesz bardziej się pogrążać. A
najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie chcesz się zmieniać.
Robiłeś to w przeszłości i nic dobrego z tego nie wyszło. Po
prostu jesteś, żyjesz, egzystujesz. Oddychasz, ale powietrze nie
daje Ci szczęścia. Patrzysz- ale nie widzisz piękna. Stawiasz
krok, a czujesz jakbyś się cofał. Pamiętasz wszystko czego
doświadczyłeś. Z czym przyszło Ci się zmierzyć.
Oderwałeś się od
tamtego życia, a teraz chcesz pomóc oderwać się innym. Chcesz ich
uczyć tego co sam osiągnąłeś. Ale do przeszłości nie chcesz
wracać.
Może tylko w czymś na
kształt pamiętnika. Zapisków, które prowadzisz od kiedy to się
zaczęło. Od kiedy stałeś się kim jesteś teraz.
Pewien wieczór zaczął
się tak jak wiele innych. Od Słońca chylącego się ku zachodowi,
od kolacji przy pustym stole.
Ale potem scenariusz się
zmienił. Zasiadłeś przy komputerze i stwierdziłeś, że to co
napisałeś jest dobre. Tak dobre, że trzeba się tym podzielić.
Skoro to pomogło mi, to
dlaczego ma nie pomóc innym, pytasz.
Obierasz ścieżkę, którą
zaczynasz kroczyć. W którymś momencie nie ma odwrotu. To jest jak
maraton. Chcesz dotrzeć do mety. Jeśli przy powstawaniu kolejnych
rozdziałów rana w Twoim sercu się otworzy? Dobrze. To będzie
znaczyło, że masz to za sobą. Przetrwałeś, pomimo bólu.
Hiperbolicznego.
Oddychanie przestaje
sprawiać Ci przeszkodę. Robisz to coraz śmielej. Wreszcie cieszysz
się tym doznaniem, a kiedy sobie to uświadamiasz to zaczynasz się
śmiać. Twój śmiech toczy się po pokoju. Dużym pokoju, które ma
tak mało miejsca. Tak mało przestrzeni, która mogłaby pomieścić
Twój śmiech...
Tak dawno tego nie
robiłeś. Nie śmiałeś się tak głośno i tak długo. Łzy nie
płynęły po Twoich policzkach. Łzy szczęścia.
Cieszysz się, bo wróciłeś
do życia i tak jak Kordian odnalazłeś swój cel. Masz po co żyć...
I pamiętaj, że losy tego
bohatera nie są znane. Nikt nie wie co się z nim stanie. Nikt nie
zna jego przyszłości. To on podejmuje decyzję. Jest Panem swojego
życia. Ty też idź za ciosem. Korzystaj z tego co osiągnąłeś,
krocz dalej, bo to Ci się opłaci. Pozbędziesz się smutku i żalu,
który masz w sercu. Wiesz to, bo przecież przed chwilą tego
doświadczyłeś. Zapomniałeś o świecie i dałeś się ponieść
fali rozbawienia, które nie miało jasnej przyczyny.
Jesteś Panem swojego
życia. Piszesz. Ughhh. Wreszcie wolność. Zrzucasz niepotrzebny
bagaż. Zaczynasz nowy etap. Przeszłość zostawiasz za sobą.
Liczy się teraźniejszość. To ją kreujesz. Mimo że wspominasz to
co było... W ten sposób się uwalniasz i rodzisz na nowo jak
Konrad, który przestaje być romantycznym Gustawem.
Twoje nowe życie nie jest
oparte na miłości. To fundament siły. Stajesz się lepszym
człowiekiem. Pragniesz pomagać, ale walczysz też o swoje. Jesteś
silny.
Przeszłość -tyle o niej
można powiedzieć,
ale czy istnieje sens do
tego wracać?
Przeszłości się nie
zmieni.
Nie zapomni.
Przeszłość to część
nas.
Musimy żyć tak jak
wtedy, albo zakończyć tamten etap.
Od niektórych rzeczy się
nie ucieknie. Ja zawsze będę nastolatką która ma coś z wulgarnej
małolaty, szukającej pocieszenia na ulicach Detroit. Wśród
popapranych typów. Wśród narkomanów, chamów. To tam będę
próbowała wrócić jeśli się nie uda. To tam będę chciała
spędzić resztę życia jeśli wszystko co ważne straci sens.
Jestem kim jestem. Byłam kim byłam. Przyszłości nie znam.
Przeszłości się nie pozbędę. A teraźniejszość? To ona trzyma
mnie przy życiu. Daje motywację. Siłę napędową.
Nie chciałam miłości. W
tym nowym życiu nie chciałam miłości. Zakochałam się wcześniej
i jak na tym wyszłam?Złamane serce i poczucie własnej wartości.
Upadek moralny...A potem odrodzenie.
Nie chciałam miłości.
Miłość przynosi radość, ale i ból. Miłość daje ukojenie i
drażni. Miłość to zalety i wady i nic tego nie zmieni. Możesz
sobie wmawiać co chcesz. Ja wiem swoje. Nie ma jednoznaczności. We
wszystkim są ukryte motywy, a ja nie jestem ślepa. Widzę je.
Potrafię się przed nimi bronić.
Ale czy na pewno?
W końcu znowu wpadłam w
sidła tego zdradliwego uczucia. Było warto? Przeżywałam wszystko
mocniej. Byłam cała w skowronkach.
Przez chwilę.
Kiedy był przy mnie, brak
wiary odchodził w zapomnienie, gorycz znikała. Wszystko było
kolorową paletą barw. Ale Jego już nie ma. Znowu przyszło
zmierzyć mi się z bólem po stracie.
Gangi na ulicach Nowego
Jorku. Dzieciaki z pistoletami strzelający do siebie przez głupie
zasady. Pogardzam nimi. Zabrali mi ważną osobę. Może
najważniejszą?
Znowu muszę pisać. Aby
przezwyciężyć ciężar straty.
Nie noszę się na czarno.
Żałoba trwa w moim sercu. Nie chce jej pokazywać. Nie chce aby
ludzi mi współczuli. To uczucie powinno być zakazane. Zabronione.
Karane.
Współczucie boli. Ból
jest cierpieniem. Cierpienie to nic dobrego.
Zbyt wiele...
Piszę kolejne linijki i
wiem, że przetrwam, bo przecież nie raz się z tym mierzyłam. Ale
jak długo? I jak to będzie potem?
On był taki
dobry...Dlaczego to dobrzy ludzie odchodzą?
Tak bardzo mi go brakuje.
Mieszkanie, którym cieszyliśmy się przez tak krótki czas.
Sypialnia, którą dzieliliśmy. Plany, które mieliśmy.
Przyszłość to brutalna
bestia...
Pakowanie Jego rzeczy jest
takie normalne... Dlatego, że wmawiam sobie, że wyjeżdża w krótką
podróż i niedługo wróci. Wdycham Jego zapach na koszulce i wiem,
że to się nie stanie, że przyszłość była taka niepewna, że
nie powinniśmy marzyć.
Dlaczego my ludzie, tyle
marzymy?
Zaklejam pudła taśmą.
Idę do kuchni. Robię sobie mocną kawę, bo nie chce dzisiaj
zasnąć. Dzisiaj znowu będę pisać.
(Kontynuacja wątku. Potrzebowałam coś napisać i powstało to. :D )
[No nie, okropna Ty...! A było tak kolorowo... I mimo takiego, a nie innego tematu postu, bardzo, ale to bardzo mi się on podobał. Potrafisz oddać to, co najważniejsze w bardzo prosty sposób, wiesz? Stąd czytało się przyjemnie, a tekst na prawdę dał co nieco do myślenia :)]
OdpowiedzUsuń[ Co do treści nie mam żadnych zastrzeżeń, chociaż nie przepadam za narracją pierwszoosobową i sama w niej nie piszę. Tylko gdybyś mogła nie zmieniać czcionki na taką małą to uwierz mi, o wiele lepiej by się czytało ;)]
OdpowiedzUsuń(Wiem, wiem. Czcionkę mam taką w Wordzie. Zapomniałam poprawić, ale zaraz to zrobię :) )
OdpowiedzUsuń