Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...

2171. Każda mijająca minuta to kolejna szansa, aby coś zmienić

 Podkład: Imagine Dragons - Thunder 


Mówią, że każdy musi kiedyś dorosnąć. Mają rację. Na niektórych z nas ten etap czeka tuż za rogiem. Tajemniczy wędrowiec zwany powszechnie losem wyciąga ręce jeszcze zanim zdążymy oficjalnie osiągnąć pełnoletność odbierając nam rodziców oraz dalszych opiekunów. Jakby sprawdzając, czy poradzimy sobie bez nich. Czy jesteśmy na to wystarczająco silni. Jeśli nie, to trudno. Już do końca swoich dni będziemy skazani jedynie na wegetację. Osobistość ta jest wielkim egoistą. Nie troszczy się o nic innego niż własne dobre samopoczucie. A to nad wyraz często dopisuje jej najbardziej, gdy uda jej się po raz kolejny zakpić z ludzkich wysiłków.

Inni mają jednak trochę więcej fartu. To ci z nas, którzy urodzili się i wychowali w pełnej, kochającej się rodzinie. Ci nie wiedzą co to prawdziwe nieszczęście. U swego boku mają zawsze kogoś bliskiego, komu mogą się zwierzyć ze swoich problemów i poprosić o radę bez obawy, że zostaną wyśmiani.

Wydawałoby się, że na tym podziale moglibyśmy skończyć naszą historię, nieprawdaż ? Mamy przecież sieroty i dzieci wspierane przed ukochane osoby. Czegóż chcieć więcej ? A jednak jest na tym globie jeszcze jedna grupa, do której należą nieliczni wybrańcy, którzy mieli niewątpliwi zaszczyt przyjść na świat w wyjątkowo majętnych familiach. Ci nie tylko mogą liczyć na pomoc ze strony krewnych, ale także całego grona służby i przyjaciół. Już od czasów starożytnych wiadomo przecież, że tam, gdzie pieniądze, tam zawsze znajdzie się ktoś chcący podzielić się swoją wiedzą. Nie zawsze oczywiście w słusznej sprawie, ale chwilo pozwólmy sobie o tym zapomnieć. Odpływamy bowiem coraz bardziej od głównego nurtu tej opowieści.   

Jej tematem przewodnim jest Archanioł Papanikolaou. Przed laty został on skazany na wieczne potępienie przez swoich własnych przodków wywodzących się właśnie z tej ostatniej frakcji. A to wszystko dlatego, że nieco za ostro odprawił swoją starszą siostrę, gdy odwiedziła go w celu poinformowania o śmierci ojca. Powinien ją potraktować nieco mniej brutalnie, to prawda. Ale czyż można jednoznacznie przekreślać kogoś jedynie na podstawie czynów dokonywanych w przepływie złych emocji ? Z pewnością nie. Przecież każdy z nas ma prawo do pomyłek i przebaczenia. Tym bardziej, kiedy postanowi się zmienić tak jak to niedawno uczynił Grek. Może zrozumienie tamtego zachowania zajęło mu prawie dekadę, ale chyba za najważniejsze należy uznać, że wreszcie mu się to udało. Szczególnie, że jednocześnie praktycznie porzucił swoje dziecięce marzenia o karierze sławnego muzyka, zamieniając gitarę na mundur strażacki. W końcu ten pierwszy zawód wymagał od niego stałych podróży dookoła świata, a jego zaledwie trzyletni synek jeszcze przez wiele następnych wiosen będzie potrzebował męskiego wzorca do naśladowania. Zresztą i tak miał na swoim koncie kurs nurka zawodowego, więc czemu miałby nie wykorzystać nabytych podczas niego umiejętności w służbie innym ? Oczywiście nie wepchnął swego ukochanego instrumentu do szafy na zawsze, nie zrozummy się źle. Wciąż go wyciąga, ale znacznie rzadziej niż wcześniej. Mianowicie tylko wtedy, gdy ma dzień wolny od służby, a jakiś zespół lub pojedynczy artysta zaproponuje mu jednorazowe wspólne granie. 



***


Cytat w nagłówku pochodzi z nieoglądanego przeze mnie, hiszpańsko-amerykańskiego filmu pt. Vanilla Sky.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz