Witaj w Nowym Jorku
mieście, które nigdy nie zasypia...
ZIMOWY WĄTEK GRUPOWY

Moi drodzy, pomyślałam, że z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku miło będzie zorganizować dla Was małą niespodziankę w postaci wątku grupowego. Nie pytałam, czy ktokolwiek z Was ma na niego ochotę, ale mam nadzieję, że znajdzie się choć kilka osób, które zapragną w ten sposób lepiej wczuć się w świąteczny klimat, który rozpanoszył się w Wielkim Jabłku już na dobre. Liczne jarmarki bożonarodzeniowe, lodowiska pod chmurką, czy chociażby spacer ulicami ozdobionymi świątecznymi iluminacjami to przecież doskonała okazja do spotkań ze znajomymi, prawda? Poniżej przedstawiam kilka lokalizacji, które możecie wykorzystać, ale zachęcam również do własnych poszukiwań.

Czy obowiązują jakiekolwiek zasady? Niekoniecznie. Miejcie na uwadze, że to wątek grupowy – zbijajcie się więc w grupki, piszcie w tych grupkach, wtrącajcie się w inne wątki. Jeśli tylko się w tym wszystkim połapiecie, wszystkie chwyty są dozwolone! Z mojej strony mogę jedynie zasugerować, by Wasze komentarze były krótsze niż zazwyczaj, by zachować dynamikę. Polecam też skorzystać z opcji „odpowiedź”, jeśli chcecie wejść w integrację z daną postacią lub dołączyć do już trwającego wątku. Myślę, że ciężko będzie zachować jakąkolwiek kolejkę odpisywania, ale do porozumiewania się zawsze może Wam posłużyć shoutbox. O ile będziecie potrafili nad tym zapanować, nie mam również nic przeciwko, jeśli podczas trwania wątku grupowego Wasze postacie będą znajdować się w kilku miejscach na raz. W końcu nam wszystkim zależy na dobrej zabawie!

Na pisanie macie stosunkowo dużo czasu, gdyż wątek grupowy potrwa aż miesiąc do 11 stycznia 2018 roku, a w razie Waszych chęci możemy nawet wydłużyć ten termin. Wiele będzie zależało od tego, czy Wasze wątki wciąż będą się toczyć, czy może wcześniej umilkną.


The Rockefeller Center Christmas Tree
Czy to przypadkiem nie najsłynniejsza choinka na świecie? Drzewkiem jest z reguły świerk norweski o wysokości 20-30 metrów, który pochodzi z lasów któregoś z północnych stanów, bądź z Kanady. Ceremonię włączenia lampek transmituje wiele stacji telewizyjnych, nie tylko z USA. Dodatkowo w okresie zimowym główny plac kompleksu Rockefeller Center zmienia się w otwarte lodowisko. Tafla lodowiska ma wymiary 40x18 m i może pomieścić 150 osób. Innym znanym lodowiskiem pod chmurką jest znacznie większe lodowisko w Central Parku, nad którym górują budynki Manhattanu.
Nowojorskie Jarmarki Świąteczne
W Nowym Jorku można natknąć się na liczne jarmarki bożonarodzeniowe, z których każdy wyróżnia się charakterystycznym klimatem. Wspomnieć należy tutaj o kilku z nich. Targ Bożonarodzeniowy w Bryant Park usytuowany jest na Szóstej Alei, pomiędzy 40 i 42 ulicą. To właśnie tutaj można kupić pikle różnego rodzaju, do wyboru, do koloru, a także skorzystać z kolejnego otwartego lodowiska! Z kolei tuż przy Central Parku znajduje się Targ Bożonarodzeniowy przy Columbus Circle. To skromny i mały targ, ale można tutaj kupić świąteczne ozdoby do domu, ręczne malowidła i ozdoby na choinkę. Brooklyn Winter Flea Market jako jedyny z wymienionych jest targiem zadaszonym, który czynny jest w każdą niedzielę od 10 do 18 i można na nim znaleźć prawdziwie wyjątkowe upominki!
Sylwester na Times Square
„Nowojorczycy podobno tego dnia omijają Times Square szerokim łukiem, ale kto z nas nie marzył, aby chociaż raz przeżyć Sylwestra właśnie tam? Odliczając wspólnie ostatnie 60 sekund starego roku, zobaczyć na żywo ball drop, a o północy usłyszeć słynne Auld Lang Syne, płynnie przechodzące w  New York, New York  Franka Sinatry. I tony konfetti sypiące się na głowę…” – w tym przypadku od razu zachęcam Was do zapoznania się z tym wartościowym postem, z którego pochodzi cytat. 



Źródła: 
[1] Blog New York Stories, post Najsłynniejsza choinka na świecie, http://nowojorskieopowiesci.pl/2014/12/najslynniejsza-choinka/#more-1151 (dostęp: 10.12.2017)
[2] Witryna Z walizką, wpis Cztery nowojorskie jarmarki bożonarodzeniowe w jednym wpisie, http://zwalizka.pl/cztery-nowojorskie-jarmarki-bozonarodzeniowe-w-jendym-wpisie/ (dostęp: 10.12.2017)
[3] Blog New York Stories, post Sylwester na Times Square, http://nowojorskieopowiesci.pl/2014/12/sylwester-na-times-square/#more-1164 (dostęp: 10.12.2017)
[4] Ramki dla zdjęć: kod zaczerpnięty z Charakter Image 

14 komentarzy

  1. Choć Maille miała spędzić Święta Bożego Narodzenia oraz Sylwestra w Dublinie, nie oznaczało to, że nie zamierzała skorzystać ze świątecznych atrakcji dostępnych w Nowym Jorku. Co więcej, właśnie z powodu planowanego wyjazdu korzystała z tych atrakcji już teraz i to bardzo intensywnie, by móc zawczasu się nimi nacieszyć. Ciasno opatulona puchową kurtką, z wełnianą chustą pod szyją i sterczącą, szarą czapką z pomponem ze sztucznego futerka, Irlandka z przyjemnością buszowała po Targu Bożonarodzeniowym w Bryant Park, podchodząc do każdego możliwego stoiska. Jej przewieszona przez ramię torebka była już wypchana świątecznymi gadżetami, a sama młoda kobieta pochylała się nad lampkami, mimo że kilkanaście minut wcześniej zakupiła jeden komplet. Później planowała wybrać się jeszcze na lodowisko, ale póki co wpadła w świąteczny szał zakupów, zaopatrując się głównie w nowe świąteczne ozdoby. Jak do tej pory, nie spotkała jeszcze nikogo znajomego, nie licząc osób znających ją z Tostmanii, z którymi wymieniała krótkie powitania. Podejrzewała jednak, że prędzej czy później na kogoś wpadnie, o ile uda się to w tym tłumie. Stąd, nie rozglądając się zbytnio za znajomymi twarzami, ruszyła w stronę stoiska, gdzie sprzedawano gorącą czekoladę i ustawiła się w wijącej się kolejce – w mroźny, zimowy wieczór gorąca czekolada sprzedawała się jak świeże bułeczki.

    MAILLE CRESWELL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta były ulubionym czasem Jensena. Wszystko wydawało się być wtedy takie... Magiczne. Choć może to brzmiało głupio i e miarę dziecinnie to lubił w ten sposób myśleć. Święta od zawsze kojarzyły mu się z rodziną, wypiekami mamy i cudownym czasem, który spędzał z najbliższymi. W tym roku również tak miało być, choć nie obyło się już bez drobnej sprzeczki. A mianowicie Leah nie chciała wracać do Nowego Jorku, jednak po długiej rozmowie przekonana zakupiła bilet i dwudziestego drugiego grudnia miała stawić się na lotnisku.
      Szukał dla siebie odpowiedniego miejsca. Wszystko go przyciągało i najchętniej zajrzałby wszędzie. Nie chciał jednak tracić czasu i w pierwszej kolejności zdecydował się kupić coś gorącego do picia. Mimo rękawiczek, czapki, szalika oraz grubej kurtki było mu zimno, a coś ciepłego z pewnością go rozgrzeje.
      Stanął w kolejce za kobieta. Dodatkowo naciągnął kaptur na głowę, a dłonie wsadził do kieszeni.
      - Pierwszy raz w Nowym Jorku? - zagadnął, zupełnie nie wiedząc czemu to pytanie przyszło mu do głowy. Może wyglądała mu na turystkę, a może po prostu chciał udzieliła mu się atmosfera i nie chciał spędzić tu czasu sam?

      Jensen Humphrey

      Usuń
    2. Usłyszawszy za sobą męski głos, Maille nie mogła tak po prostu obrócić głowy – czapka, chusta oraz postawiony kaptur kurtki znacznie ograniczały jej ruchy, więc by przekonać się, kto ją zagadnął, blondynka musiała wykonać pełen obrót. Drobiąc w miejscu, obróciła się pomału, by nikogo nie szturchnąć ani nie potrącić i uniosła wzrok na nieznajomego mężczyznę, obdarzając go serdecznym uśmiechem.
      — Właściwie to pierwszy — oznajmiła i zaśmiała się krótko. — Przeprowadziłam się tutaj nieco ponad dwa lata temu i zostałam do dzisiaj, więc załóżmy, że to bardzo długi pierwszy raz — wyjaśniła wesoło i mrugnęła porozumiewawczo do swojego rozmówcy. — A pan? — zapytała, tym samym odbijając piłeczkę. Wypuszczając z ust obłoczki pary przy każdym wydechu, z trudem zerknęła za siebie i gdy spostrzegła, że kolejna odrobinę się przesunęła, sama postąpiła krok bliżej stoiska z gorącą czekoladą, której mocny, słodki zapach było czuć także w tym miejscu.

      MAILLE CRESWELL

      Usuń
    3. Jessie uwielbiała Święta Bożego Narodzenia. A jeszcze bardziej uwielbiała ten szum, który pojawiał się przed ich nadejściem. Nie pamiętała, aby nie czuła magii świąt. Ta zawsze ją dopadała i to zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie.
      Dzisiejszy cały dzień miała zamiar poświęcić na świąteczne zakupy. Musiała pokupować prezenty dla swoich najbliższych, a także kilka ozdób, aby i z jej mieszkania biła ta magia świąt i, aby nie było takie smutne i puste.
      Od wczesnego popołudnia buszowała po stoiskach i wybierała różne pierdółki. Niektóre potrzebne, niektóre wprost przeciwnie. Owładnięta szałem świątecznych zakupów niekoniecznie przejmowała się tą całą otoczką.
      Wieczorem, w ramach relaksu, postanowiła wybrać się na lodowisko. Idąc między straganami i różnymi kolejkami, w tłumie wypatrzyła Jensena. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i przeciskając się, szybko pokonała odległość, która dzieliła ją od mężczyzny. Stanęła za nim i wspiąwszy się na palce, zasłoniła mu oczy dłońmi.
      — Zgadnij… — zacięła się, bo wtedy jej wzrok spoczął na blondynce. — Maille! Ale ten świat jest mały! — Zaśmiała się, wciąż zasłaniając oczy Jensenowi.

      Jessie

      Usuń
    4. - Nowy Jork ma w sobie coś co mocno przyciąga - powiedział z uśmiechem. Nie były w stanie stąd wyjechać, choć czasem to miasto go denerwowało na każdy możliwy sposób, to nie byłby w stanie opuścić go na zawsze.
      - Mieszkam tu prawie całe życie - odpowiedział - wcześniej mieszkałem w Oklahoma, ale przeniosłem się tu z rodzicami. Miałem wtedy chyba jakieś pięć lat.
      Miał zamiar powiedzieć coś jeszcze, ale nie zdążył. Nawet nie spodziewał się, że kogoś znajomego tutaj spotka, a tymczasem głośny pisk, uświadomił mu z kim na też doczynienia. Jensen zaśmiał się. Położył swoje dłonie na jej, ale nie ściągnął ich z oczu.
      - Moja psychiczna przyjaciółka? - zagadnął, trochę zaskoczony tym, że nieznajoma kobieta jest znajoma jego.

      Jensen

      Usuń
    5. — Zdecydowanie! — przytaknęła z uśmiechem. Chciała dodać coś jeszcze na temat tego, że to również jego pierwszy, ale niesłychanie długi pierwszy raz w Nowym Jorku, lecz nie zdążyła, bowiem oczy mężczyzny przesłoniły dłonie kogoś, kto zaszedł go od tyłu. Maille zdążyła jedynie nabrać powietrza w płuca i otworzyć usta, które zaraz zamknęła i skonsternowana, lekko zmarszczyła brwi. Nie widziała czającej się za nieznajomym osoby, póki ta nie wychyliła się zza niego z radosnym okrzykiem.
      — Jessie! — rzuciła ze śmiechem, kiedy zorientowała się, z kim ma do czynienia. — Drugi raz spotykamy się całkiem przypadkiem, prawda? — zauważyła z uśmiechem, jakby chwilowo ignorując szatyna, który zdawał się wiedzieć, kto go zaskoczył. — A więc wy się znacie… — stwierdziła powoli, skinieniem głowy wskazując na Jessie i jej towarzysza. — A my się nie znamy… — dodała tym samym tonem, tym razem palcem wskazując najpierw siebie, a później przyjaciela brunetki. — Także, Jessie, możesz nas sobie przedstawić i może masz ochotę razem z nami napić się gorącej czekolady? Najlepiej stań z nami w kolejce… — zasugerowała konspiracyjnym szeptem, nieco przechylając się w bok, by zerknąć na te kilka osób, które już zdążyły stanąć za nimi.

      MAILLE CRESWELL

      Usuń
    6. - Jensen, cholero! - Oburzyła się i przesunęła dłonie na jego ramiona. Przytuliła go od tyłu i jeszcze cmoknęła w policzek na przywitanie. - Wcale nie jestem psychiczna - dodała, wzruszając ramionami i na potwierdzenie własnych słów, poprawiła czapkę z mordką renifera i uroczym pomponem na środku.
      - Tak, znamy się. Dzięki Maxowi - powiedziała szczerząc się szeroko. Stanęła bokiem, tak aby móc dobrze widzieć zarówno mężczyznę, jak i kobietę. - To jest Maille, poznałyśmy się w Dublinie. Opowiadałam ci o podróży w Irlandii, nie? Nie? A, to ci kiedyś opowiem. Maille, to jest Jensen. Można powiedzieć, że się przyjaźnimy - zaśmiała się. - I niee, dzięki. Nie lubię tak wciskać się w kolejkę - odpowiedziała, kopiąc butem grudkę śniegu, która znajdowała się przed nią. - Więc, Jensen, jak będziesz kupował sobie, to też mi kup - dodała. - Obojętnie jaką. Byleby bez imbiru i cynamonu.

      Jessie

      Usuń
    7. Na moment zmarszczył brwi widząc jaką ma na sobie czapkę, a po chwili uznał, ze to jest całkiem normalne. Zwłaszcza w przypadku Jessie. Może sam pokusiłby się o założenie podobnej, gdyby był w jej posiadaniu.
      - Wiele rzeczy mi opowiadałaś. Możliwe, że wspomniałaś, a jak nie to kiedyś trzeba będzie to nadrobić - odparł. Czasem szybko szło się pogubić w tym co kobieta mu opowiadała, a czego nie. Teraz nie przypominał sobie żadnych historii związanych z jej podróżą po Irlandii, albo zwyczajnie w świecie zapomniał. Co zdarzało mu się dość często.
      - Jensen - przedstawił się również sam wyciągając dłoń w stronę blondynki - mam nadzieję, że mi wybaczysz brak ściągniętej rękawiczki, ale jest mi zbyt zimno - chyba też nie musieli zachowywać się profesjonalnie. Samo zapoznanie się było dość szybkie i nikt się nie spodziewał, że dodatkowo ich wspólna znajoma się tutaj zjawi. - Masz to jak w banku, coś w imbirem i cynamonem specjalnie dla ciebie.

      Jensen

      Usuń
    8. Pannie Creswell zdecydowanie coś umknęło, bowiem nie wiedziała, kto to Max, ale uznała, że nie musi tego wiedzieć już, teraz, zaraz, w tej chwili i jeśli nie zapomni, to później przy okazji zapyta o niego Jessie. Tymczasem, uśmiechając się pod nosem, obserwowała dwójkę przekomarzających się przyjaciół.
      — Maille — odparła, by dopełnić formalności i wyłuskała dłoń z kieszeni kurtki, co zajęło jej odrobinę czasu, gdyż wcisnęła ją naprawdę głęboko, dodatkowo owijając ją nieco przydługim rękawem. W ten sposób rekompensowała sobie brak rękawiczek, które spoczywały na dnie jej torebki pod stertą rzeczy, które dzisiaj kupiła i nie miała najmniejszej ochoty się przez nie przekopywać w poszukiwaniu akurat tej części garderoby. — Wybaczę ci tylko, jeśli i dla mnie kupisz gorącą czekoladę. Taką z piankami — uściśliła poważnie, po czym obdarzyła Jensena szerokim uśmiechem. Następnie zerknęła na Jessie i puściła jej oczko, będąc przy tym wyraźnie zadowoloną.
      Kolejka, w której stali, przesuwała się powoli, lecz miarowo i od kasy dzieliło ich już tylko kilka osób. Jeśli dobrze pójdzie, za kilka minut Jensen będzie mógł złożyć ich zamówienie, a za kolejnych kilka minut wszyscy otrzymają papierowe kubeczki z słodką, gorącą zawartością.
      — Chciałam po zakupach wybrać się na lodowisko — poinformowała, machnięciem ręki wskazując kierunek, w którym powinna znajdować się ślizgawka, teraz zasłonięta przez liczne stoiska. — Macie ochotę się przyłączyć? — zagadnęła, przyglądając się im badawczo. Choć początkowo planowała samotny wypad, nie zamierzała pogardzić tak zacnym towarzystwem.

      MAILLE CRESWELL

      Usuń
    9. - Tak mnie słuchasz - mruknela, patrząc z nieukrywanym wyrzutem w kierunku Jensena. Wyciągnęła dłon w jego kierunku i nieco rozczochrała mu włosy na czubku głowy.
      - Właściwie, to ja się też wybierałam na lodowisko. A potem zobaczyłam Jensena, więc nieco zboczyłam z kursu - zaśmiała się, robiąc niewielki krok naprzód. Całe szczęście, że kolejka nie stała w miejscu, a jedynie powoli się przesuwała. Chyba nie potrafiłaby znieść tak długiego czasu bezczynnego oczekiwania.
      - To, jak Jensen? Też do nas dołączysz? - uśmiechnęła się zabawnie i lekko przekrzywiła głowę w bok.

      Jessie

      Usuń
    10. - Zawsze cię słucham, czasem tylko udaję, że mi to nie wychodzi. Lepszego słuchacza ode mnie nie znajdziesz - zapewnił. Cofnął się, zanim jeszcze bardziej zdążyłaby mu popsuć fryzurę.
      - Dla mnie zawsze warto zmienić swoje plany - odparł z szerszym uśmiechem, naciągając czapkę na uszy, która nieco się zsunęła po zabawie Jessie. To lodowisko niezbyt do niego przemawiało, nie do końca nadawał się do takich rzeczy, ale wątpił, że będzie mógł odmówić.
      - Chyba nie mam wyboru, prawda? - zapytał z uniesioną brwią. Przesunęli się trochę do przodu z kolejką, kiedy parę osób odebrało już swoje zamówienia. Nie mógł się doczekać gorącego napoju.

      Jensen

      Usuń
    11. — Nie masz wyboru — potwierdziła z wesołym uśmieszkiem. — Ale nie martw się, w razie czego będziemy cię holować — zapewniła i przysunęła się bliżej, by w pokrzepiającym geście poklepać go lekko po ramieniu. Przez to, że on i Jessie się przyjaźnili, a Maille znała Jessie… Nie mogła traktować Jensena tak, jakby dopiero co się poznali i od razu skróciła dystans, gotowa dogryzać i dokuczać mu na równi z brunetką, co mogło skończyć się dla niego nie najlepiej, zważywszy na to, że wszyscy zgodnie stwierdzili, iż wybierają się na lodowisko.
      Ostatecznie kolejka przesunęła się na tyle, że to Jensem znalazł się przy kasie.
      — No, kupuj, kupuj! — ponagliła go, nie mogąc już doczekać się gorącej, gęstej i obrzydliwie słodkiej czekolady. Sama przesunęła się nieco na bok, ciągnąc za sobą Jessie.
      — Wszystkie prezenty kupione? — zagadnęła z uśmiechem, podczas gdy Jensen rozmawiał ze sprzedawczynią. — I gdzie dorwałaś taką fajną czapkę? — spytała ze śmiechem i wyciągnęła rękę, by lekko trącić pompon.

      MAILLE CRESWELL

      Usuń
    12. - Dwie na jednego to bardziej, niż nie fair - pożalił się mężczyzna. Czy naprawdę w tak dużym mieście jak Nowy Jork musiał trafić akurat na Jessie i jej znajomą? Nie, aby miał coś przeciwko, ale widział, że kobiecie udziela się towarzystwo Jessie. No i dobrze, nie czuli się skrępowani będąc w swoim towarzystwie. Dopiero co się poznali, a wcale tak nie było. Z czego naprawdę się mężczyzna cieszył, bo nie lubił, kiedy była między nim, a jego rozmówcą ciężka atmosfera.
      Stał grzecznie w kolejce, co jakiś czas zerkając na dziewczyny, a kiedy nadeszła jego kolej złożył odpowiednie zamówienie. Dla każdego wybrał coś innego, ale równie dobrego. Dużo pianek, czekolady i przepyszne posypki. Taaak, nie ma to jak porządna dawka tak dużej ilości cukru.
      - Proszę bardzo. Mam nadzieję, że będą wam smakować - powiedział podchodząc do nich i najwyraźniej przerywając im w rozmowie.

      Jensen

      Usuń
  2. Parsknęła śmiechem, słysząc komentarz blondynki. Chciała jej przybić piątkę, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu, bo nie chciała, aby Jensen poczuł się w jakikolwiek sposób urażony. Spojrzała za nim, kiedy tylko stanął w kolejce.
    — Nieee… wszystko jeszcze jest w bałaganie — powiedziała, śmiejąc się wesoło. Nigdy nie potrafiła trzymać się jakiś planów, które sama sobie układała. O wiele lepiej działała spontanicznie, więc i tym razem postanowiła się tego trzymać.
    — Czapka? — zapytała, nastawiając się, aby koleżance łatwiej było trącić pompona. — Max mi kupił — wyjaśniła. — W sumie, to nawet nie wiem gdzie — dodała zupełnie szczerze. Wzięła do Jensena swoją gorącą czekoladę i uśmiechnęła się zabawnie. Chwyciła jedną piankę z jego kubka i szybko zjadła. — No co? Czyjeś nie tuczy — stwierdziła, wzruszając ramionami.
    — A tak właściwie to przyszliście tu po coś konkretnego? Czy tak bardziej w ramach ciekawości?

    OdpowiedzUsuń